Kontrolerzy Unii Europejskiej będą od dzisiaj sprawdzać w wybranych zakładach oraz gospodarstwach rolnych, jak hoduje się i przetwarza ryby, drób i bydło. Zbadają także mleczarnie. Inspekcja ma związek z polskim prośbami o czteroletni okres przejściowy dla zakładów mięsnych na ich dostosowanie do europejskich norm.

Naczelny Weterynarz Kraju Piotr Kołodziej kilka dni temu mówił, że kontrolerzy zapewne jakieś uchybienia znajdą, podkreślał jednak, że wyników kontroli nie należy się obawiać: „Ta wizyta pozwoli nam na skorygowanie działań, ewentualnie na usunięcie uchybień. Nie demonizowałbym tej wizyty” - mówił Kołodziej.

Według informacji zdobytych przez RMF, innym powodem kontroli mogą być podejrzenia, że Polska nie potrafi skutecznie zapobiegać i wykrywać choroby szalonych krów wśród bydła. Unijni inspektorzy sprawdzą więc, czy Polacy prawidłowo wykonują testy na obecność BSE i czy polskie rzeźnie oddzielają te części tuszy wołowych, które stanowią największe ryzyko skażenia prionami choroby szalonych krów.

Raport pokontrolny będzie brany od uwagę podczas decyzji o zakończeniu rokowań w dziedzinie weterynarii (część negocjacji rolnych). Negatywne oceny mogą posłużyć niektórym krajom Piętnastki, jako pretekst do opóźnienia rokowań.

Dodajmy, że na 4000 zakładów mięsnych tylko 19 spełnia unijne normy...

foto Piotr Stabryła RMF Rzeszów

23:40