Unijni ministrowie nie porozumieli się w sprawie nowej dyrektywy o czasie pracy. A właśnie to porozumienie miało pomóc w rozwiązaniu problemu dyżurów lekarskich w Polsce. Czy polskim szpitalom grozi więc paraliż po nowym roku?

Brak porozumienia oznacza, że Polska będzie musiała wprowadzić w życie unijne zasady o 48-godzinnym czasie pracy. Będzie to kosztowne i może całkowicie zdezorganizować prace szpitali. W przeciwnym razie, Bruksela pozwie Polskę do Trybunału w Luksemburgu, co będzie równoznaczne z wielomilionowymi karami.

Rząd liczył, że uda się przedłużyć przynajmniej przez rok obowiązujące niezgodne z unijnym prawem przepisy. Komisja Europejska nieoficjalnie zapewniała, że gdyby ministrowie porozumieli się w sprawie nowej dyrektywy jeszcze w grudniu, nie wymagałaby wówczas od Polski dostosowania do starej zasady o 48-godzinnym czasie pracy. Szanse na to rozwiązanie jednak prysły.

Dziś o czasie pracy lekarzy minister zdrowia Ewa Kopacz będzie rozmawiać z przedstawicielami Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy.