Późnym wieczorem ekipy naprawcze zakończyły prace torowe na uszkodzonym po środowym wypadku odcinku międzynarodowej linii kolejowej między Katowicami a Tychami. Dziś wszystkie pociągi pojadą tam już według rozkładu jazdy.

W środę przed południem z torów wypadł wiozący kilkudziesięciu pasażerów pociąg typu Flirt spółki Przewozy Regionalne relacji Tychy Miasto - Katowice. Po wypadku pięć osób trafiło do szpitala z niegroźnymi obrażeniami. Po wykolejeniu Flirt zniszczył 300 m jednego toru i 50 m sąsiedniego, zerwał też sieć trakcyjną.

Mniej zniszczony tor udało się udrożnić w czwartek wieczorem. Początkowo zapowiadano otwarcie drugiego na sobotnie popołudnie. Podczas prac okazało się, że uszkodzenia są większe, niż się spodziewano. Roboty zakończyły się o godz. 22.10. Od poniedziałku rana jeździmy tam już normalnie według rozkładu - poinformował wczoraj wieczorem dyspozytor-koordynator Zakładu Linii Kolejowych w Katowicach Zbigniew Tkacz.

W piątek prace rozpoczęła niezależna pięcioosobowa komisja powypadkowa. Niezależnie od tego uszkodzenia wykolejonego Flirta wycenią wkrótce przedstawiciele producenta - szwajcarskiej firmy Stadler.

Specjaliści Przewozów Regionalnych wstępnie ocenili, że nie będzie konieczna kasacja składu. Eksperci Stadlera wskażą zakres i koszt koniecznych prac. Przewozy Regionalne zapewniają, że Flirty, podobnie jak inne składy, są ubezpieczone od takich wypadków.

Ze wstępnych ustaleń kolejarzy wynika, że w środę Flirt tuż przed wypadkiem jechał 117 km na godzinę, gdy według wskazań semafora powinien jechać 40 km/h. Do wykolejenia doszło w rejonie, gdzie składy mogą rozwijać prędkości do 120 km/h, ale pod warunkiem, że jadą na wprost. Ten pociąg jechał po rozjazdach w bok, zmieniając tor.

Flirt to szwajcarski pociąg należący do najnowocześniejszych, jeżdżących po polskich torach. Na Śląsku cztery składy tego typu obsługiwały dotąd trasy Katowice - Tychy Miasto i Katowice - Częstochowa. Dziesięć kolejnych takich pociągów posiadają jeszcze Koleje Mazowieckie.