700 tysięcy złotych było w plecaku, który wczoraj wieczorem został skradziony właścicielowi kantoru w Warszawie. Do napadu doszło na ulicy Wołoskiej na Mokotowie. Mężczyznę zaatakowało czterech sprawców. Dwóch nadal jest poszukiwanych.

Napad był szczegółowo przygotowany - policjanci porównują go do scenariusza filmowego.

Napastnicy udawali ekipę remontową na Wołoskiej. Ubrani w kamizelki odblaskowe udawali, że wykonują prace remontowe. Nic nie podejrzewający 59-latek, przechodzący w pobliżu, nagle został przez nich napadnięty. Napastnicy obezwładnili go przy użyciu gazu łzawiącego i wyrwali mu plecak.

Następnie uciekli czarnym audi, które razem z kierowcą na nich czekało.  

W pościg za nimi ruszyli dzielnicowi z Mokotowa, którzy usłyszeli wołanie o pomoc. Dołączyli do nich wywiadowcy. Sprawcy próbowali jeszcze ominąć blokadę, zjeżdżając na pobocze i taranując kilka zaparkowanych tam samochodów. Uszkodzone audi napastnicy porzucili i zaczęli uciekać pieszo. Padły dwa strzały ostrzegawcze. Jednego z napastników zatrzymał dzielnicowy, drugiego - policjant ze wsparcia. Zatrzymani mężczyźni to 42-letni Gruzin i o dwa lata młodszy obywatel Ukrainy. 


Plecak z gotówką odzyskano.

(j.)