Dym nad Legionowem, gdzie nad ranem w wielkiej hali magazynowej z kosmetykami pojawił się ogień, nie jest groźny dla mieszkańców. Jak tłumaczy straż pożarna, nie było potrzeby ewakuacji mieszkańców, choć zawartość chemikaliów wykryta w dymie kilkunastokrotnie przekracza dopuszczalne normy.

Strażakom udało się zapanować nad pożarem - informuje reporter RMF FM Paweł Świąder. Spaliła się jedna czwarta całej hali. Czy pozostałą część budynku będzie można użytkować - oceni inspektor nadzoru budowlanego. Nad pogorzeliskiem unosi się już tylko szary dym. Strażacy dogaszają pożar. Akcja może potrwać do wieczora.

Leszek Smuniewski ze straży w Legionowie tłumaczy, że stwierdzone przekroczenie maksymalnych wartości chemikaliów nie jest groźne, bo limity są bardzo wysokie - ustalone dla wielu dni przebywania pod działaniem substancji chemicznych. Kilkunastokrotne przekroczenie w chwili obecnej nie stanowi zagrożenia dla mieszkańców, jak również dla strażaków biorących udział w akcji gaśniczej - zapewnia. I dlatego właśnie ewakuacja nie będzie potrzebna - dodaje.

Ogień pojawił się nad ranem na terenie magazynowym, po dawnych zakładach produkcyjnych przy ul. Sikorskiego. Paliła się hala, w której zmagazynowane są m.in. dezodoranty. Nad miastem pojawiły się kłęby czarnego dymu.

Ze wstępnych ustaleń wynika, że spłonęło ok. 3 tys. metrów kwadratowych przestrzeni magazynowej (teren hali to ok. 7-8 tys. metrów kwadratowych). Swoje siedziby miało tam kilkanaście firm. Poparzone zostały dwie osoby. Na miejscu pracuje około 50 zastępów straży pożarnej.

Przyczyny pożaru na razie nie są znane. Wyjaśnianie może potrwać kilkanaście dni albo i więcej.