Reakcja nauczycielki była za słaba, a szkolnego monitoringu nikt nie śledzi na bieżąco - to wnioski wizytatorów z lubelskiego kuratorium, którzy skontrolowali szkołę podstawową nr 2 w Puławach. To w tej placówce czwartoklasiści pobili rówieśnika z klasy. Film - jako jedyni - ujawniliśmy na RMF24.pl.

Dyżury nauczycieli na korytarzach zaczynały się od 7:50, podczas gdy dzieci zaczynają się zbierać w szkole od w pół do ósmej. Do pobicia chłopca doszło około godziny 7:45. Zauważyła to jedna, przechodząca korytarzem nauczycielka. Wizytatorzy uznali, że zareagowała, ale zbyt słabo - mówi lubelski kurator oświaty Krzysztof Babis. Druga nauczycielka, którą widać na filmie, nie zareagowała, bo uznała, że... zainterweniowała w sprawie ta pierwsza. Natomiast trzecia tłumaczyła się bardzo słabym wzrokiem.

Teraz dyrektorka szkoły otrzyma zalecenia na piśmie dotyczące przede wszystkim zmiany systemu dyżurów na korytarzach: tak, by zaczynały się one w momencie, gdy pierwsze dzieci przychodzą do szkoły.

Wizytatorzy potwierdzili, że monitoring jest wykorzystywany wyłącznie do rejestrowania zdarzeń, w celu ich ewentualnego odtworzenia. Nikt nie śledzi go na bieżąco. Kurator zaś nie ma kompetencji, by nakazać stałą obserwację monitoringu.

Mimo że o sprawie zawiadomiła policję babcia pobitego chłopca, wizytatorzy uznali, że... szkoła zachowała się prawidłowo. Czy dyrektorka powinna zgłosić sama sprawę? Zgodnie z przepisami powinna, jeśli obrażenia czy rozstrój zdrowia przekraczałby 7 dni. Tu chłopiec nie odniósł poważniejszych obrażeń, więc raczej powinny być zastosowane przepisy o ściganiu z zawiadomienia prywatnego. Dyrektorkę można więc usprawiedliwić - mówi Babisz.  

Bardziej zdecydowane wnioski w tej sprawie wyciągnęła puławska policja. W piątek złożyła doniesienie do prokuratury o możliwości niedopełnienia obowiązków przez dyrektorkę szkoły i nauczycielki - właśnie w kwestii niezgłoszenia przez nie pobicia organom ścigania. Decyzja prokuratury ws. ewentualnego wszczęcia postępowania ma zapaść po 15 kwietnia.

(mal)