Policyjny pościg za piratem drogowym na ulicach Lublińca na Śląsku. "Uciekał, bo...miał taki odruch" - tłumaczył kierowcę jeden z jego kolegów. Ale to nie z tego powodu mężczyzna uciekał przed policją.

Na ulicy Damrota w Lublińcu policjanci postanowili zatrzymać do kontroli bmw. Wcześniej zorientowali się, że za kierownicą auta siedzi mężczyzna, który nie ma prawa jazdy. Ale kierowca ani myślał się zatrzymywać i dodał gazu. Najpierw przejechał przez przejście dla pieszych, na które wchodzili już przechodnie. Potem wyprzedzał na podwójnej ciągłej, zmuszał innych do gwałtownego hamowania, lekceważył znaki drogowe i jechał chodnikiem. W tym czasie goniło go już kilka policyjnych patroli.

Kierowcy udało się wyjechać z centrum miasta i dojechać do obwodnicy, z której błyskawicznie zjechał na leśna drogę. I tam ucieczkę zakończył, bo w pewnym momencie dojechał do zamkniętej bramy prowadzącej na teren pobliskiej strzelnicy. Razem z kierowcą w samochodzie jechało jeszcze dwóch pasażerów. To jeden z nich miał właśnie powiedzieć: uciekał, bo miał taki odruch. Ale policjanci już wiedzieli, że ów "odruch" spowodowany był tym, że kierowca nie ma prawa jazdy.

22- latek już trzeci raz kierował autem, choć nie miał do tego uprawnień. Teraz stanie za to przed sądem.

(ug)