Tydzień po tragedii pod Grenoble, w Archidiecezji Szczecińsko-Kamieńskiej obchodzono dzień żałoby. We wszystkich kościołach odczytano apel o oddawanie krwi.

Szczególnie brakuje grup: B Rh-, 0 Rh+ i 0 Rh-. Ranni, którzy wracać będą z Grenoble, niemal na pewno będą potrzebowali, jeśli nie samej krwi, to preparatów, które się z niej produkuje: odpornościowych i wzmacniających.

W niedzielę krew w Centrum Krwiodawstwa przy ul. Wojska Polskiego w Szczecinie oddało ponad 60 osób. Każdy, kto chce również oddać ten życiodajny lek, może zgłaszać się do centrum także w kolejnych dniach.

W sobotę do Polski wróciło 8 osób. Poszkodowani trafili pod opiekę lekarzy ze szpitala w Szczecinie Zdunowie. Trzy osoby zostały już wypisane do domów.

W ubiegły poniedziałek specjalnym samolotem wróciło dwoje najlżej rannych mieszkańców Stargardu Szczecińskiego - 24-letnia kobieta i 63-letni mężczyzna, który wciąż przebywa w stargardzkim szpitalu. Kobietę, po kilkunastogodzinnej hospitalizacji, wypisano do domu. Posłuchaj relacji reportera RMF FM Pawła Żuchowskiego:

Nasz szczeciński reporter Paweł Żuchowski każdego dnia dokumentował okoliczności tej tragedii. Oto historia Zenona Skrobonia. Posłuchaj:

Identyfikacja ofiar wypadku zabierze jeszcze około 10 dni. Tyle czasu potrwa dokończenie badań DNA - powiedział w rozmowie z RMF FM wiceprokurator Grenoble, Luc Fontaine.

Śledztwo w tej sprawie będzie dużo dłuższe, tym bardziej, że francuska żandarmeria chce je prowadzić również w Polsce. Polskim władzom zostanie przekazany w ramach współpracy policyjno-sądowniczej wniosek o zgodę na to, aby francuska żandarmeria mogła pojechać do waszego kraju i prowadzić tam śledztwo między innymi w sprawie przewoźnika i właściciela autokaru - powiedział Luc Fontanie. Dodał, że nie wyklucza sporządzenia aktu oskarżenia, jeżeli okaże się, że jakakolwiek inna osoba niż kierowca, który zginął, popełniła błąd, który miał bezpośredni związek w wypadkiem.

22 lipca w wypadku polskiego autokaru w okolicy Grenoble zginęło 26 pielgrzymów, a 24 zostało rannych. Autobus, którym podróżowało 50 osób - 47 pielgrzymów, dwóch kierowców i pilotka - wypadł na zakręcie z drogi i stoczył się kilkadziesiąt metrów w dół, w dolinę rzeki. Grupa od 10 lipca pielgrzymowała po sanktuariach maryjnych w Europie.