Prokuratura prowadząca śledztwo w sprawie śmierci Barbary Blidy już wie, co było na twardym dysku i dyskietkach zabezpieczonych w domu kobiety. Na razie nie chce jednak ujawniać, jakie informacje udało się dzięki temu zdobyć i czy są one ważne dla śledztwa w sprawie afery węglowej.

Dysponujemy już opinią na ten temat. Natomiast ewentualne informacje o tym, jakie ustalenia zostały poczynione przez biegłego w tym zakresie, będzie można przekazać ewentualnie, łącznie z decyzją o umorzeniu śledztwa. Póki co nie ma takiej potrzeby, aby ujawniać materiał dowodowy - mówi prokurator Tomasz Tadla. Jak dodaje, wkrótce śledztwo w sprawie udziału byłej posłanki SLD w aferze węglowej zostanie umorzone. Kiedy? Tego prokurator nie chciał ujawnić.

Barbara Blida zastrzeliła się pod koniec kwietnia w łazience swojego domu, podczas przeszukania, prowadzonego przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego. ABW, działając na zlecenie katowickiej prokuratury, chciała przeprowadzić rewizję i zatrzymać podejrzaną w sprawie afery w przemyśle węglowym z lat 90. a także wręczania przez śląską bizneswoman Barbarę K. łapówek osobom pełniącym funkcje publiczne. Blida miała mieć postawiony zarzut pomocnictwa przy wręczeniu korzyści majątkowej prezesowi dawnej Rudzkiej Spółki Węglowej.