Donald Tusk musiał oddać partyjną toyotę avensis - pisze "Fakt", podkreślając, że tym samochodem były premier zwiedził spory kawałek Europy - głównie włoskie Dolomity. Toyota "woziła Małgorzatę Tusk na zajęcia tenisa, hiszpańskiego, spotkania z przyjaciółkami, na sopocki bazarek. No i do męża do Warszawy" - dodaje tabloid.

"W sobotę były premier wysprzątał auto, wyjął kosz z zabawkami do piaskownicy, które woził dla wnuków, spakował komplet opon, zabrał wszystkie rodzinne szpargały i oddał kluczyki działaczowi PO, który przyjechał po auto" - czytamy w dzienniku. 

"Fakt" jednak podkreśla, że za tydzień Donald Tusk taką toyotę będzie mógł sobie kupić za gotówkę z pierwszej pensji szefa Rady Europejskiej. "Jako nowy prezydent UE z całą pewnością polski premier będzie mógł liczyć na nową limuzynę. Tymczasem on i jego rodzina musiała rozstać się z partyjną toyotą, której używali od kilku dobrych lat" - pisze "Fakt". 

Więcej na ten temat w najnowszym wydaniu "Faktu". Tam również przeczytacie:

- Sławomir Nowak czeka na wyrok

- Co 5. wyborca nie potrafi postawić krzyżyka