Premier Donald Tusk zrezygnował z planowanego na wieczór telewizyjnego wystąpienia, gdy otrzymał informację, że orędzie planuje wygłosić także prezydent Lech Kaczyński. Jak argumentował, byłoby niepoważne, gdyby on i prezydent występowali tego samego dnia.

Poprzez moich urzędników dzisiaj o ósmej rano, zgodnie z przepisami na dwanaście godzin przed planowanym wystąpieniem telewizyjnym, zgłosiłem takie zapotrzebowanie wobec TVP - wyjaśnił Tusk.

Jak zaznaczył, telewizja publiczna poinformowała go, że wcześniej takie zamówienie złożył prezydent. Więc uznałem, że byłoby czymś niepoważnym, gdybyśmy mówili tego samego wieczoru, sądzę, że na ten sam temat, bo ja chciałem wyjaśnić opinii publicznej dlaczego Rada Ministrów zdecydowała się na zaakceptowanie porozumienia w sprawie tarczy - powiedział szef rządu.

Nieźle się ubawiłem - tak prezydent skomentował orędzie, które miał wygłosić Donald Tusk. Usłyszałem o tym, że zaraz po mnie będzie pan premier przemawiał. Oczywiście ma do tego prawo – zgodnie z przepisami, ale nie żartujmy z państwa - powiedział Lech Kaczyński. Co na ten temat zamieszania z orędziami sądzą Polacy? Reporter RMF FM Mateusz Wróbel zapytał o to mieszkańców stolicy:

Już wiadomo, że w środowej uroczystości podpisania umowy dotyczącej budowy amerykańskiej tarczy antyrakietowej w Polsce weźmie udział prezydent Lech Kaczyński. Do Kancelarii Prezydenta dotarło już stosowne zaproszenie, zaadresowane: „Pan Lech Kaczyński”. Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski tłumaczył, że to błąd urzędników i przeprosił prezydenta.

Podpisanie umowy odbędzie się przed południem w Kancelarii Premiera. Pod dokumentem złożą podpisy szef dyplomacji Radosław Sikorski i sekretarz stanu USA Condoleezza Rice. Premier ocenił, że porozumienie w sprawie tarczy jest sukcesem Polski. Zdaniem Tuska, nasz kraj staje się uczestnikiem potężnego systemu, którego celem jest obrona polskiego terytorium.