Dowództwo 36. Specjalnego Pułku Transportowego nie czuje się winne godzinnego opóźnienia odlotu prezydenta na Słowację. Lech Kaczyński musiał czekać w Warszawie, bo ta sama maszyna przetransportowała wcześniej Donalda Tuska z Gdańska na Śląsk.

Według dowództwa pułku transportowego, to Kancelaria Premiera przyjmuje zamówienia na wykorzystanie rządowych samolotów i koordynuje ich przeloty. Kiedy jest dużo samolotów, to nie ma żadnego problemu, bo to się wszystko ładnie układa. W sytuacji, gdy samolot jest jeden, rolą koordynatora jest dopasowanie wszystkiego. Koordynatorem wszystkich lotów jest Kancelaria Prezesa Rady Ministrów - powiedział anonimowy rozmówca RMF FM.

Rzeczniczka rządu Agnieszka Liszka twierdzi, że lot premiera był skoordynowany z planami prezydenta. Ale nie wyjaśniła, dlaczego opóźniła się podróż Lecha Kaczyńskiego.

Opóźniony lot nie pogorszy stosunków Lecha Kaczyńskiego z premierem - zapewnia Michał Kamiński. Pan prezydent dobrze wie, że rejsowych samolotów między Gdańskiem a Katowicami nie ma, więc nie odbierał tego jako złośliwość. To są kwestie techniczne i proszę mi wierzyć – o takie sprawy nie będziemy się kłócić - stwierdza prezydencki minister.

W zamówieniach prawdopodobnie nie przewidziano wystarczająco dużo czasu dla obsługi maszyny na lotniskach - nieoficjalnie dowiedział się RMF FM.