Premier Donald Tusk uważa, że wypowiedź ministra finansów Jacka Rostowskiego w Strasburgu to dramatyczne ostrzeżenie dla polityków. Jeśli nie będzie szybkich decyzji i szybkich działań, zmierzamy rzeczywiście w bardzo niebezpiecznym kierunku - ocenił szef rządu.

Rostowski ocenił podczas debaty w Parlamencie Europejskim na temat kryzysu euro, że Europa jest dziś w niebezpieczeństwie. Zdaniem ministra, jeśli rozpadnie się strefa euro, to i UE tego szoku długo nie przetrwa.

Przywołał też swą niedawną, prywatną rozmowę z "prezesem wielkiego polskiego banku", pracującym w ministerstwie za czasów transformacji w Polsce. Miał on mu powiedzieć, że po takich wstrząsach gospodarczych i politycznych, jakie teraz dotykają Europę, rzadko się zdarza, by po 10 latach nie było także katastrofy wojennej. I - jak mówił minister - ten prezes banku dodał, że poważnie się zastanawia nad tym, by uzyskać dla dzieci zieloną kartę w USA.

Minister Rostowski w Strasburgu bardzo dobitnie powiedział, czym grozi brak decyzji, które rozstrzygną o przyszłości w strefie euro. Dlatego proszę traktować słowa Rostowskiego jako dramatyczne ostrzeżenie wobec tych wszystkich polityków strefy euro, którzy przez długie, długie miesiące, zamiast podejmować decyzje, utonęli w takiej niemożności - powiedział Tusk w Cieszynie.

Jak dodał, nawet jeśli "ekspresja" ministra mogła kogoś drażnić, to jest to stosowny moment, aby bardzo mocno i wyraźnie przestrzegać całą Europę.