Mam nadzieję, że gdy emocje opadną, uda się porozmawiać o polskich szkołach i przedszkolach – stwierdził premier Donald Tusk po odrzuceniu przez Sejm obywatelskiego wniosku o przeprowadzenie referendum ws. obowiązku szkolnego sześciolatków. Pytany o emocje na sali sejmowej towarzyszące głosowaniu, m.in. okrzyki "hańba, hańba", "wstydźcie się" z ław opozycji, Tusk powiedział: "Nie lubię jak ktoś krzyczy, niezależnie w jakiej sprawie".

Mam nadzieję, że jak te emocje opadną wszystkie strony tego bardzo ważnego sporu, i wcale niepolitycznego, przyjmą moją propozycję, żeby poważnie porozmawiać, w jaki sposób uczynić polskie szkoły i przedszkola miejscami maksymalnie przygotowanymi, najlepiej przygotowanymi do tego, żeby nasze dzieci, nasze wnuki mogły tam przebywać i być wychowywane - powiedział Tusk.

Sam pomysł referendum, szczególnie niektóre pytania w referendum, w mojej ocenie nie pozwalały na zaakceptowanie takiego pomysłu. Mam bardzo dużo szacunku i respektu dla tych, którzy podjęli ten wysiłek. Podzielam w dużym stopniu ich lęki - dodał szef rządu.

Tusk zapewnił, że ma bardzo dużo szacunku i respektu dla inicjatorów referendum. Podzielam w dużym stopniu ich lęki, jako rodzic, w tej chwili jako dziadek, bo mój wnuk za rok będzie szedł do szkoły jako sześciolatek. Jasne, że każdy się boi o swoje maleństwa, to zupełnie zrozumiałe - zaznaczył. 

Jak dodał, zdaje sobie sprawę, że polskie szkoły nie są idealne, ale "na pewno bez porównania lepsze, niż niektórzy chcą przedstawić". Uważam, że wspólnym wysiłkiem nauczycieli, samorządowców, rodziców na pewno doprowadzimy do tego, że będziemy się czuli wszyscy bezpiecznie - powiedział premier.

Zdaniem Tuska, głosowanie w Sejmie pokazało, że nie ma problemu z większością koalicyjną PO-PSL. To 10 głosów przewagi tych, którzy byli przeciw (referendum), nad tymi, co byli za" - zauważył. Nic się nie zmieniło, jeśli chodzi o pozycje i proporcje w parlamencie. Mam pełne zaufanie do PSL, a zupełnie innym pytaniem jest czy ja mam zaufanie do posła PSL Eugeniusza Kłopotka (który zagłosował za referendum wbrew stanowisku klubu ludowców - przyp.red.), ale to jest pytanie o charakterze uniwersalnym - zaznaczył.

PO: Dobrze się stało, że wniosek o referendum odrzucono

Politycy PO uważają, że dobrze się stało, iż Sejm odrzucił wniosek o referendum. Uzasadniali, że reforma była przygotowywana od wielu lat i szkoły są gotowe na przyjęcie młodszych dzieci. 

Zdaniem szefa klubu PO Rafała Grupińskiego ignorowano np. to, że od wielu lat sześciolatki są obecne w zerówkach prowadzonych w szkołach, a "większość szkół się bardzo dobrze przygotowała do przyjęcia maluchów". Wszystkie szkoły podstawowe w Polsce zyskały specjalne place zabaw, szkoły ocieplano, przygotowywano sale tak, by można było uczyć poprzez zabawę te najmłodsze dzieciaki - dodał.

Grupiński podkreślił, że nauczyciele, rodzice, samorządowcy i ministerstwo edukacji wykonały ogromną pracę, "a na końcu ktoś chciał to wszystko zablokować tylko dlatego, że ubzdurał sobie, że szkoła jest jakimś fatalnym miejscem, w którym dzieci cierpią, żyją w strasznych warunkach".

Dopytywany o poparcie społeczne dla wniosku (podpisało się pod nim prawie milion osób), odparł, że łatwo jest zebrać w Polsce nawet milion podpisów "wtedy kiedy się odpowiednio pokieruje emocjami ludzi". "Ale w istocie przecież nie w referendum takie sprawy powinny być rozstrzygane i nie powinniśmy poprzez referendum wywracać systemu oświaty" - powiedział.

Także posłanka PO Małgorzata Kidawa-Błońska oceniła, że Sejm podjął dobrą decyzję. Tłumaczyła, że reforma jest przygotowywana od kilku lat. Nie można zatrzymywać czegoś, co jest w biegu, a naprawdę polska szkoła jest przyjazna dla dzieci i dzieci w niej się czują dobrze - oceniła.
 
Podkreślała też, że wychowywała swojego syna i wie, w jakiej był szkole i "jak szkoła się przez te lata zmieniła". Teraz chodzą do szkoły wnuki moich koleżanek i też widzę jak przez te lata się szkoła zmieniła, dlatego rozumiem troskę rodziców, bo sama drżałam wysyłając dziecko do szkoły, ale polska szkoła jest naprawdę przyjazna - oceniła.

W głosowaniu wzięło udział 454 posłów. Wniosek o przeprowadzenie referendum poparło 222 posłów, 232 - było przeciw, nikt nie wstrzymał się od głosu. Większość bezwzględna niezbędna do przyjęcia wniosku wynosiła 228. Przeciwnych referendum było 202 posłów klubu PO; jeden poseł Platformy - Leszek Korzeniowski - nie głosował.

Przeciw wnioskowi głosowało także 27 z 29 posłów klubu PSL. Za referendum opowiedzieli się dwaj posłowie ludowców: Eugeniusz Kłopotek i Andrzej Dąbrowski.

(mpw)