To są insynuacje, kłamstwa, fałszywe dane - tak Donald Tusk odpowiada na zarzuty Jacka Kurskiego. Poseł PiS-u twierdzi, że kampania prezydencka lidera PO była częściowo finansowana przez PZU. Do siedziby Zakładu weszli dziś prokuratorzy i policja.

Śledczy w biurze marketingu PZU zabezpieczyli umowy dotyczące wynajmu billboardów. Wg Jacka Kurskiego z Prawa i Sprawiedliwości podczas kampanii wyborczej PZU miała przerwać swoją kampanię społeczną „Stop wariatom drogowym” i oddać setki tablic sztabowi Donalda Tuska.

Teraz rzecz jest w rękach prokuratury i Jaromira Netzla – mówi Jacek Kurski. Nowy prezes – dodaje poseł PiS-u - może się pokusić o dostęp do tych dokumentów. Jak mi wiadomo w ostatnim czasie była podjęta próba zniszczenia części dokumentacji – twierdzi.

Mój sztab w kampanii wyborczej nie wykupił ani centymetra kwadratowego od PZU żadnej powierzchni reklamowej - odpiera zarzuty Kurskiego Donald Tusk. W moim gabinecie czeka na państwa skarbnik Platformy ze wszystkimi umowami dotyczącymi plakatów i billboardów podczas kampanii wyborczej - dodaje. PO już zapowiedziała, że pozwie Kurskiego do sądu za zniesławienie i naruszenie dóbr osobistych.

O dzisiejszych przeszukaniach w PZU mówił dziennikarzom także sam Jaromir Netzl, nowy szef PZU, przepraszając jednocześnie za opóźnienie konferencji prasowej. Spotkanie z mediami miało jednak dotyczyć zupełnie innej sprawy - Netzl zaprzeczył prasowym doniesieniom, że kilka lat temu wspomagał firmę, oskarżoną o pranie brudnych pieniędzy.