Premier zapowiada wykreślenie zapisów dotyczących Internetu z oprotestowanej nowej ustawy medialnej. Donald Tusk ogłosił to po zmasowanej krytyce rządu , który szykował się do cenzurowania sieci. Politycy chcieli m.in. rejestrować wszystkich nadawców rozpowszechniających programy wyłącznie na stronach www. Dziś przepisami miał się zająć Senat, ale odłożył debatę.

Po deklaracji premiera, teraz przede wszystkim to senatorowie powinni się dowiedzieć co Tusk dokładnie miał na myśli. Na razie usłyszeli mniej więcej tyle, że przepisy dotyczące internetu trzeba odłożyć. Wspólnie z ministrem kultury zrobimy takie spotkanie, żeby sobie wyjaśnić jakie regulacje potrzebne są w internecie a jakie są zbędne. Warto wsłuchać się w głosy tych, którzy uważają, że internet jest taką gwarancją wolności i niezależności ludzi od administracji, przepisów i państwa. Mnie ten punkt widzenia odpowiada - tłumaczy szef rządu. Natychmiast zacznie też odpowiadać senatorom PO jak tylko przepisy poznają. Szczegóły mają zostać ujawnione dopiero na wieczornym posiedzeniu klubu.

Reszta parlamentu tymczasem chichocze po kątach, bo do wczoraj rządowa ustawa nie budziła sprzeciwów. Była szefowa KRRiT Elżbieta Kruk przypomina "przepraszam, ale nie bardzo rozumiem ile lat pan premier potrzebuje na refleksję.

Okazuje się, że istotne nie to ile lat, ale że jeszcze ten jeden dzień dodatkowo. Na ochłonięcie.