"Nie brałem żadnej pożyczki od CDU. Nigdy - ani jako szef KLD, ani jako zwykły obywatel, ani później, jako lider PO" - oświadczył premier Donald Tusk, odnosząc się do oskarżeń Pawła Piskorskiego.

Tusk podkreślił, że nie może wejść na drogę sądową w trybie wyborczym z Piskorskim lub szefem Twojego Ruchu Januszem Palikotem, gdyż nie ma przepisów, które to umożliwiają. Tryb wyborczy dotyczy kandydatów. Ja nie kandyduję w tych wyborach - zaznaczył premier.

Oskarżenia wobec Kongresu Liberalno-Demokratycznego, którego liderem na początku lat 90. był Tusk, wysunął Paweł Piskorski, były polityk PO, a wcześniej sekretarz generalny KLD. Dla mnie jest oczywiste, że CDU wspierało finansowo KLD - twierdził w tygodniku "Wprost", który przytacza fragmenty książki pt. "Między nami Liberałami" - wywiadu-rzeki przeprowadzonego przez dziennikarza Michała Majewskiego.

Wiarygodność Pawła Piskorskiego także w tych rewelacjach moim zdaniem nie różni się niczym od wiarygodności jego oświadczeń majątkowych, które stały się przysłowiowe w Polsce. Dokładnie pamiętam, dokładnie wiem, dlaczego wyrzucałem go z Platformy Obywatelskiej - powiedział premier.

Podkreślił, że wiarygodność w materiałach, wypowiedziach, na które powołuje się tygodnik "Wprost", jest "klasycznym przypadkiem pomieszania prawdy, insynuacji i zwykłego kłamstwa". Nie brałem żadnej pożyczki od CDU. Nigdy - ani jako szef KLD, ani jako zwykły obywatel, ani później jako lider Platformy Obywatelskiej - zaznaczył szef rządu.

"Piskorski prowadzi promocję własnej książki"

Według Tuska Piskorski - jako kandydat w wyborach do PE - w książce i w wypowiedzi we "Wprost" prowadzi "dość typową niestety w Polsce kampanię własną polityczną i promocję własnej książki". Piskorski kandyduje do europarlamentu z list komitetu Europa Plus Twój Ruch. Premier nie wyklucza także, że powodem, dla których Piskorski zdecydował się na "zestawienie prawdy, półprawd insynuacji i zwykłych kłamstw" jest być może chęć wskazania rządu lub jego (Tuska), jako osoby, która się mści na Piskorskim. Ponieważ on ma bardzo poważne problemy, także o charakterze procesowym - dodał premier.

Widzę, że materiał przygotowany przez "Wprost" jest przygotowany perfekcyjnie i przy pomocy prawników. Kiedy rozmawiałem z prawnikami, mówią, że bardzo trudno przyczepić się do sformułowań w rodzaju: "słyszałem", "jak powiedział mi pewien przedsiębiorca", "wydaje mi się oczywiste". Szczególnie, kiedy wśród domniemanych świadków są osoby, które zmarły niedawno lub dawno temu - powiedział premier. Dodał, że w jego ocenie oczerniająca jest okładka (twarz Tuska na okładce przesłonięta jest częściowo paskami w kolorach niemieckiej flagi). Choć nie ma pewności, czy w procesie sądowym wygrałbym taki proces - zaznaczył Tusk.

"Piskorski osobą radykalnie niewiarygodną"

Premier powiedział, że o dalszym postępowaniu zdecyduje po lekturze książki Piskorskiego. Zastrzegł jednak, że ewentualne kroki prawne mogą zostać podjęte po zakończeniu kampanii wyborczej.

Dla mnie nie jest kwestią honorową pojedynkować się z Pawłem Piskorskim, także z uwagi na niski poziom wiarygodności jego osoby - powiedział. Ja wiem, że jest osobą radykalnie niewiarygodną, a w sprawach majątkowych i pożyczkowych jest osobą przysłowiową - dodał.

Dodał też, że "w tamtej dość zamierzchłej przeszłości kwestiami organizacyjnymi i finansowymi w partii, którą prowadził zajmował się Piskorski". To nie była moja domena. Tak naprawdę pytania dotyczące ewentualnych tego typu przedsięwzięć należy kierować do Pawła Piskorskiego, na tym polega także przewrotność tego materiału - zaznaczył.

Tusk przypomniał, że Paweł Piskorski jest człowiekiem od niego młodszym, ale działał jako polityk mniej więcej w tym samym czasie, choć z reguły na niższych stanowiskach. Jeśli powiem, że jego majątek jest dziesięciokrotnie albo stukrotnie większy od mojego, nie przesadzę. Mogę zaprosić każdego z was, by pokazać mój majątek. Mogę udokumentować każdą złotówkę, którą w życiu wydałem, bo ich stosunkowo niewiele wydałem, bo ich stosunkowo niewiele miałem - oświadczył premier.

"Niech Piskorski ujawni dowody"



Przekonywał też, że informacje Piskorskiego o finansowaniu KLD przez CDU są po prostu nieprawdą. Jeżeli to nie jest manipulacja, niech Piskorski ujawni natychmiast te dowody, bo przecież one nie stracą na wartości, nawet jakby miało to się skończyć w sądzie. Argumentacja Pawła Piskorskiego, że on czeka z tymi dowodami na sąd, jest absurdalna. On może je pokazać dziś, a potem używać w procesach - powiedział szef rządu.

Tusk bagatelizował wnioski o komisję śledczą ws. finansowania partii politycznych. Co do komisji śledczej, proszę prześledzić wnioski o komisję śledczą w dowolnym temacie zawsze, kiedy zbliżają się wybory - dodał.

Twój Ruch chce komisji śledczej



Lider Twojego Ruchu Janusz Palikot zapowiedział, że w środę zbierze się Europa Plus Twój Ruch w sprawie wniosku o powołanie sejmowej komisji śledczej, która miałaby zająć się sprawą finansowania KLD przez niemiecką chadecję ponad 20 lat temu. Palikot uważa, że skoro Donald Tusk i Jan Krzysztof Bielecki nie zdecydowali się skierować sprawy do sądu przeciwko Pawłowi Piskorskiemu, należy zwołać komisję śledczą, która mogłaby wyjaśnić sprawę. Od tamtego czasu minęło ponad dwadzieścia lat i sprawa w sensie formalnym, prawnym się przedawniła - dodał Palikot.

Z kolei politycy Solidarnej Polski uważają, że jeśli zarzuty dotyczące finansowania KLD przez niemiecką chadecję są nieprawdziwe, premier powinien sądownie zażądać ich sprostowania. Przygotowali nawet dla niego pozew w tej sprawie. "Nasi prawnicy przygotowali profesjonalny wniosek do sądu o sprostowanie nieprawdziwych informacji i przeproszenie Donalda Tuska przez pana Piskorskiego, jeśli informacje przez niego nie odpowiadają prawdzie" - oświadczył na konferencji prasowej w Sejmie szef Solidarnej Polski Zbigniew Ziobro.

(mpw)