"Muszę uporządkować sytuację w Platformie" - ogłosił w rozmowie z dziennikarzami w Brukseli premier Donald Tusk. Zapowiedział, że na jutrzejszym specjalnym posiedzeniu zarządu PO zaproponuje scenariusz "szybkich działań", które ostudzą wyborcze emocje wewnątrz partii. Stwierdził też, że mimo spadku notowań jest "umiarkowanym optymistą", jeśli chodzi o wynik wyborów w 2015 roku.

Zobacz również:

Według Tuska, jedną z przyczyn pogarszających się ostatnio notowań PO w sondażach jest sytuacja wewnątrz partii, spowodowana zbliżającymi się wyborami władz. Temperatura w Platformie jest gorąca, dlatego muszę uporządkować tę sytuację w Platformie. Jutro (podczas zarządu partii) zaproponuję taki scenariusz szybkich działań, które powinny doprowadzić przede wszystkim do szybkiego finału tych emocji wyborczych wewnątrz Platformy - powiedział premier dziennikarzom.

Odnosząc się do ostatnich sondaży preferencji partyjnych przyznał, że wyraźnie wskazują one na zmianę lidera na polskiej scenie politycznej. Nie chcę udawać tutaj generalnego profetyka, ale uprzedzałem koleżanki i kolegów z Platformy, że rok 2013 może być rokiem przecięcia się tych sondaży. Sytuacja nie sprzyja dzisiaj rządzącym i nie jest to tylko polski fenomen. Chcę podkreślić bardzo wyraźnie, że inaczej niż niektórzy - także u mnie, w mojej Platformie - nie sądzę, żeby media były źródłem naszych niepowodzeń. Nigdy tak nie jest - oświadczył Tusk. Jak stwierdził, jest rzeczą oczywistą, że opozycja nie śpi, a jej intensywne działania w końcu przynoszą efekty.

"Jak ktoś nie ma pracy, to nie widzi powodu, żeby kochać władzę"

Zdaniem premiera, przyczyn spadku notowań rządu należy szukać także w skutkach wieloletniego kryzysu, które coraz częściej dotykają zwykłych ludzi, co - jak mówił Tusk - widać po wzroście bezrobocia w Polsce. Jak ktoś nie ma pracy, to nie widzi powodu, żeby kochać władzę, nawet jeśli ta władza stara się tłumaczyć, że metody, jakich używa, są właściwie, optymalne i najlepsze z możliwych - mówił Tusk.

"Raz na wozie, raz pod wozem"

Zaznaczył jednak, że mimo tych wszystkich czynników jest "umiarkowanym optymistą", jeśli chodzi o wynik wyborów w 2015 roku. Roboty przed nami rzeczywiście bardzo dużo, ale przestrzegam tych wszystkich, którzy uważają, że po sześciu latach rządów wynik blisko 30 procent zaufania to jest katastrofa, (...) bo co wtedy powiedzieć o innych konkurentach - stwierdził. Jak dodał, gdyby wyrokować na podstawie tych sondaży, to PiS powinien być już "dawno pogrzebany", a o innych partiach nie byłoby w Polsce mowy.

Raz na wozie, raz pod wozem. Nikt nie ma patentu na wieczność. Chyba przez kawałek czasu pokazywałem, że mam patent na długowieczność i nie mam zamiaru z tego patentu rezygnować - podsumował Tusk.

Sondaże zgodne: PiS prowadzi

W ostatnim czasie pojawiło się kilka sondaży, z których wynika, że Platforma straciła pozycję lidera społecznego poparcia na rzecz PiS-u.

Według poniedziałkowego sondażu TNS Polska, gdyby wybory odbyły się w pierwszej połowie maja, na Prawo i Sprawiedliwość zagłosowałoby 28 procent osób deklarujących udział w wyborach. Na drugim miejscu znalazłaby się PO z 25-procentowym poparciem. Do Sejmu weszłyby jeszcze dwie partie: SLD (12 procent głosów) i Ruch Palikota (8 procent).

Z kolei według piątkowego sondażu CBOS, na PiS zagłosowałoby w maju 26 procent ankietowanych, którzy zadeklarowali udział w wyborach, a na PO - 23 procent. Do Sejmu weszłyby poza tym jeszcze dwie partie: SLD z 9-procentowym poparciem i PSL, które w sondażu dostało 6 procent głosów.

Również w piątek opublikowano wyniki sondażu TNS dla programu "Forum" TVP Info, według których PiS może liczyć na 34 procent poparcia, a PO na 32 procent.

(edbie)