Jeśli Jarosław Gowin jeszcze raz "przekroczy miarę" i "naruszy normy bycia w PO", to pożegna się z partią - oświadczył premier Donald Tusk podczas spotkania z dziennikarzami w Sejmie. "Jak się stoi w przeciągu, to można zachorować, a innym tarasuje się przejście" - stwierdził.

Zobacz również:

Tusk był pytany, czy będzie odwodził Andrzeja Biernata od złożenia wniosku o wyrzucenie Gowina z Platformy. Jeśli chodzi o wnioskowanie na zarządzie krajowym o ewentualne usunięcie kogoś z powodów choćby takich, jakie daje dzisiaj Jarosław Gowin, to jest to uprawnienie tylko przewodniczącego partii, więc tak czy inaczej, to będzie moja decyzja - odparł.

Dodał jednak, że słyszał - choć nie na własne uszy - że Gowin "zajął stanowisko ugodowe". To jest kwestia sprawdzianu. Jeśli jeszcze raz przekroczy miarę - a uważam, że w ostatnich dniach przekraczał miarę - to na pewno pożegna się z Platformą. Jeśli jeszcze raz naruszy normy bycia w PO, czy to będzie dzisiaj, jutro czy za tydzień, to pożegna się z PO - zapewnił premier.

Jak mówił, Gowin powinien się zdecydować, czy jest w partii, czy poza nią. Albo jest w środku - i ma być jak każdy z nas zaangażowany w robienie dobrych rzeczy w środku - albo na zewnątrz. Jak się stoi w przeciągu, to można zachorować, a innym tarasuje się przejście - komentował.

Pamiętam, jak Janusz Palikot, z drugiej flanki PO, hamletyzował, trochę był w środku, trochę był na zewnątrz, powiedziałem: "Chłopie nie stój w przeciągu. Albo wróć, albo wyjdź, bo to jest niewygodna dla wszystkich pozycja" - podkreślił Tusk.

Dopytywany, czy "ultimatum dla Gowina" jest w jakiś sposób zdefiniowane czasowo, odparł: To jest godzina albo dziesięć lat, wolałbym, żeby to było 10 lat. Jeśli za godzinę zachowa się czy powie coś, co będzie wskazywało, że jego obietnica lojalnego zachowania była pusta, to nie będę czekał z taką decyzją. Mówię otwarcie: chce współpracować - będzie dla niego miejsce. Nie chce współpracować - niech wyjdzie. A jak nie wyjdzie, to mu pomogę.

"Malejąca większość sejmowa? Jestem gotowy na każdy scenariusz"

Premier był też pytany o malejącą sejmową większość koalicji. Sytuacja Platformy i PSL-u w Sejmie skomplikowała się bowiem po wczorajszej deklaracji o odejściu z partii posła Johna Godsona, który podobnie jak Gowin reprezentował skrzydło konserwatywne PO. W tej chwili koalicja ma w Sejmie 233 mandaty, a tzw. zwykła większość głosów (50 procent plus jeden) wynosi 231. Nie sądzę, abyśmy utracili większość w parlamencie, ale jeśli utracimy większość, to naturalną konsekwencją takiej sytuacji jest inna koalicja rządowa albo wcześniejsze wybory - powiedział szef rządu.

Dodał, że "trzeba być psychicznie zawsze gotowym na każdy scenariusz". Ja jestem - zapewnił.

Mówił też, że nie sądzi, by w PO była "chęć do działania", które doprowadziłoby do tego, że rząd utraci większość w parlamencie. Ale zobaczymy - wolny kraj, wolni ludzie - skwitował.

Odnosząc się do odejścia Godsona z PO, przyznał, że polityk "pokazał charakter". Czy jego tłumaczenia są adekwatne do rzeczywistości, zostawiam to, bo dzisiaj już nie widzę powodu, by publicznie prostować czy polemizować z jego wypowiedziami - dodał.