"Niewykluczone, powiedziałbym nawet, że dość prawdopodobne jest, że będziemy się odwoływali od tego wyroku" - tak premier Donald Tusk odniósł się na konferencji prasowej do orzeczenia Europejskiego Trybunału Praw Człowieka ws. więzień CIA. Pytany z kolei o swoją ewentualną kandydaturę na szefa Rady Europejskiej, odpowiedział, że nie wybiera się do Brukseli.

Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu uznał w czwartek, że Polska naruszyła m.in. zakaz tortur i nieludzkiego traktowania, a polskie śledztwo ws. więzień CIA jest nieefektywne.

Skargi do ETPC złożyli Palestyńczyk Abu Zubajda i Saudyjczyk Abd al-Rahim al-Nashiri, którzy twierdzą, że w latach 2002-2003 zostali - za przyzwoleniem polskich władz - osadzeni przez CIA w tajnym więzieniu w Polsce, gdzie CIA miała ich torturować. ETPC orzekł, że Polska ma im zapłacić w sumie 230 tysięcy euro.

Odnosząc się do orzeczenia ETPC, Donald Tusk powiedział na konferencji prasowej, że jest "dość prawdopodobne", że Polska odwoła się od wyroku. Dodał, że obecnie MSZ analizuje wszystkie materiały w tej sprawie i uzasadnienie.

Zaznaczył też, że jego rząd "czuje się odpowiedzialny za wyjaśnienie tej kwestii". Prokuratura prowadzi śledztwo i to mój rząd zdecydował się na wyjaśnianie tej sprawy. Równocześnie zdajemy sobie sprawę - i dlatego będę bardzo małomówny w tej kwestii i powściągliwy - że ta kwestia dotyka bezpośrednio bezpieczeństwa polskich służb i polskiej reputacji - stwierdził szef rządu.

Tusk zaznaczył, że nie zamierza oceniać i komentować działań swoich poprzedników w tej sprawie. Podkreślił również, że byłby skłonny zaapelować do polskich polityków, żeby "nie nadużywali tej sprawy szczególnie w rozgrywkach wewnętrznych". Na szczęście to dotyczy bardzo niedużej grupy polskich polityków - dodał.

Tusk: Nie wybieram się do Brukseli

Pytany o swoją ewentualną kandydaturę na szefa Rady Europejskiej, Tusk stwierdził, że "nie wybiera się" do Brukseli.

Odpowiadając na każde ze 150 pytań w tej kwestii, od wczesnej zimy lub nawet jesieni zeszłego roku: nie wybieram się do Brukseli - powiedział Tusk. W jego ocenie - jak stwierdził - "każdy dzień, każdy miesiąc potwierdza sens tej decyzji".

W Polsce jest wystarczająco dużo powodów, by troszczyć się o to, co dzieje się w Polsce i wokół Polski. Myślę, że tutaj będę skuteczniejszy - dodał.

Przy okazji ostatniego szczytu UE w połowie lipca pojawiły się doniesienia o ewentualnej kandydaturze polskiego premiera na szefa Radu Europejskiej. Wiele koleżanek i kolegów pytało, czy wchodzi w rachubę moja kandydatura. (...) Wszyscy słyszą ode mnie jedną rzecz: z naszego punktu widzenia ważne jest, żeby region był obecny i żeby miał wpływ na ważne kwestie, takie jak polityka zagraniczna i energetyka - mówił wówczas Tusk. Nie ma problemu mojej kandydatury na szefa Rady Europejskiej. Czy coś się zmieni do 30 sierpnia? Zobaczymy. Jeśli chodzi o moje podejście, nie sądzę - dodawał.

Media spekulowały, jakoby to kanclerz Niemiec Angela Merkel proponowała szefowi polskiego rządu mu objęcie stanowiska szefa RE.

Ostatni szczyt unijnych przywódców zakończył się bez porozumienia, jeśli chodzi o obsadę najwyższych stanowisk w UE. Kolejny szczyt w tej sprawie ma się odbyć 30 sierpnia.

Tusk uspokaja ws. budowy terminala LNG w Świnoujściu

Premier odniósł się również do sprawy budowy terminala LNG w Świnoujściu. Pierwotnie terminal miał być gotowy w połowie tego roku, ale po podpisaniu we wrześniu 2013 z wykonawcą  aneksie do umowy termin przedłużono do końca 2014 roku.

Jak najszybciej chcemy  mieć gazoport gotowy do odbierania gazu. Chociaż podkreślam, że nasze bezpieczeństwo gazowe nie jest zagrożone. Nawet jeśli to opóźnienie miałoby być większe - chociaż zapewniają mnie, że nie będzie - to my problemu z gazem nie będziemy mieli, jak się porównamy z większością państw europejskich, gdyby doszło do kryzysu gazowego. Mówię to odpowiedzialnie - powiedział premier.

Odniósł się do doniesień medialnych o tym, że konsorcjum, na czele którego stoi włoski koncern Saipem, domaga się kolejnego aneksu do kontraktu na budowę gazoportu oraz zwiększenia zapłaty za zlecenie, grożąc, że w przeciwnym razie zerwie umowę. (...) Nie pozwolimy na to, by fakt, że wszyscy wiedzą, że zależy nam na gazoporcie jako istotnym narzędziu dywersyfikacji gazowej (...), ktoś chciałby zgrać z nami w ten sposób: zależy wam, to zapłaćcie więcej - zaznaczył Tusk.

Odniósł się też do kontraktu PGNiG z Katarem na dostawy gazu. Powiedział, że "nie przewiduje napięć z Katarem", jeśli chodzi "o polubowne i dla Polski niekosztowne rozwiązanie ewentualnego, dalszego opóźnienia prac w gazoporcie". Nie zostaniemy z takim kłopotem, że Katar przyśle nam gaz, a my nie będziemy mieli co z tym zrobić, ale będziemy musieli zapłacić. To ryzyko praktycznie rzecz biorąc nie istnieje - zapewnił.