Będę rozmawiał bardzo otwarcie i przyjaźnie, i twardo wtedy, kiedy trzeba - deklarował Donald Tusk przed odlotem do Stanów Zjednoczonych. W Waszyngtonie premier spotka się z prezydentem Bushem. Jednym z planowanych tematów rozmów będzie amerykańska tarcza antyrakietowa.

Samolot rejsowy z premierem Donaldem Tuskiem na pokładzie wylądował już w Stanach Zjednoczonych. Jeszcze wieczorem czasu polskiego szef rządu ma się spotkać z nowojorską Polonią.

Najważniejsze będzie jednak jutrzejsze spotkanie z Georgem Bushem. Jedym z tematów, o których Tusk rozmawiać będzie z przywódcą USA jest instalacja w Polsce elementów amerykańskiej tarczy antyrakietowej. Przed wylotem premier nie krył, że trudno określić datę finału negocjacji.

Sygnały płynące zarówno z Waszyngtonu, jak i z Warszawy jednoznacznie sugerują, że negocjacje potrwają jeszcze długie tygodnie, jeśli nie miesiące. Dlatego nikt nie spodziewa się żadnego wiążącego oświadczenia po spotkaniu Tuska z Bushem.

Poza tym, cała wizyta polskiego premiera w stolicy USA potrwa wyjątkowo krótko. Jej oficjalny program obejmuje zaledwie siedem godzin i nie ma w nim spotkań z przedstawicielami Kongresu. Dlatego na razie wizyta nie budzi żadnego zainteresowania amerykańskich mediów, jej zapowiedzi ograniczyły się do jednozdaniowych informacji o poniedziałkowym spotkaniu w Białym Domu.

Powodzenia w rozmowach, w imieniu prezydenta Kaczyńskiego życzył Tuskowi prezydencki minister Michał Kamiński: Prezydent w każdej wizycie Donalda Tuska życzy mu sukcesu, bo wierzy w jego dobrą wolę i w to, że sukces premiera w Waszyngtonie, czy w każdej innej stolicy, jest sukcesem Polski i to jest normalne.