O krok od tragedii w Tatrach. Bardzo dużo szczęścia miał turysta, który zsunął się po twardym śniegu spod szczytu Świnicy. Mężczyzna zatrzymał się tuż nad przepaścią.

Turysta sam wezwał pomoc. Toprowcy ewakuowali go do Zakopanego śmigłowcem. Na szczęście nic poważnego mu się nie stało.

Równie szczęśliwy finał miała historia turysty, którego poszukiwania wszczęto w Tatrach kilka dni temu. O jego zaginięciu zawiadomiła TOPR żona. Twierdziła, że 40-latek od niedzieli nie skontaktował się z rodziną. W czasie ostatniej rozmowy telefonicznej mówił córce, że wybiera się z Kasprowego Wierchu przez Świnicę na Granaty. Okazało się jednak, że mężczyzna, jakby nigdy nic się nie stało, wrócił do pensjonatu, wymeldował się i... pojechał do domu w Puławach.