Trzy i pół godziny trwało w Luksemburgu wysłuchanie Polski ws. rządowych zmian w sądownictwie. Początkowo posiedzenie miało się zacząć o godzinie 15. Tak się jednak nie stało, bo unijni ministrowie nie mogli dojść do porozumienia ws. decyzji dającej zielone światło na rozmowy akcesyjne dla Albanii i Macedonii. Wysłuchanie Polski rozpoczęło się około godziny 18 i trwało do godziny 21.30. Spotkanie zaczęło się od "dyskusji o dyskusji". Ministrowie zastanawiali się, czy nie przełożyć całej procedury. Ostatecznie zdecydowano, że wszystko odbędzie się zgodnie z planem. Nie wprowadzono żadnych zmian. Nie było więc – o czym można było usłyszeć nieoficjalnie - ograniczeń czasowych, czy tematycznych.

Unijni i polscy politycy ws. zmian w sądownictwie rozmawiali za zamkniętymi drzwiami. Wcześniej, kilku ministrów opuściło obrady. Mieli zaplanowane loty powrotne do swoich krajów. Zarzuty w sprawie polskiej reformy sądownictwa przedstawiał wiceszef KE Frans Timmermans. Jak tłumaczył, jej konsekwencją jest utrata niezależności i upolitycznienie sądów w Polsce, które są jednocześnie sądami unijnymi. Po nim głos zabrał wiceminister spraw zagranicznych Konrad Szymański, a potem unijni ministrowie zaczęli zadawać swoje pytania.

Po wysłuchaniu wiceszef KE powiedział, że sprawa praworządności w Polsce powinna zostać rozwiązana poprzez dialog. Jestem do dyspozycji polskich władz - podkreślił. Jednak zdaniem Fransa Timmermansa w Polsce "nadal utrzymuje się systemowe zagrożenie  praworządności". 

Jestem zadowolony, że mieliśmy okazję porozmawiać na poważnie (...). To pierwszy raz, kiedy dyskusja dotyczyła faktów. Nie była zawieszona na poziomie politycznym. Dotychczasowe dyskusje na temat praworządności w Polsce były dość frustrujące - powiedział wiceminister spraw zagranicznych Konrad Szymański. Jak dodał, jest zadowolony z przebiegu wysłuchania w Luksemburgu. I nie ukrywał, że liczy na "polubowne rozwiązanie sprawy". 

Nie usłyszałem nic nowego - to już opinia jednego z unijnych dyplomatów.

Co dalej?

Po wtorkowym wysłuchaniu w Luksemburgu, każda ze stron pozostała przy swoim stanowisku.

Jak informuje nasza korespondentka, nie będzie już kolejnego wysłuchania, jednak na następnym spotkaniu ministrów ds. europejskich powinna zapaść decyzja, co dalej.

Sprawą Polski będą się zajmować prawnicy Rady UE oraz Austria, która od lipca obejmie przewodnictwo w UE.

Kolejnym krokiem może być głosowanie w sprawie nad stwierdzeniem poważnego zagrożenia dla praworządności w Polsce.

Warszawa musiałaby mieć poparcie sześciu krajów, żeby taki wniosek zablokować. 


Drobiazgowe przemówienie wiceministra

Wiceminister Konrad Szymański do Luksemburga przyjechał z ekspertami. Przemawiał przez ponad godzinę. Szczegółowo i drobiazgowo tłumaczył, o co chodzi w polskiej reformie sądownictwa. Przekonywał, że stanowisko Brukseli zawiera "błędy faktograficzne", a Polska dokonała ustępstw zgodnie z oczekiwaniami KE.

Strona rządowa wykorzystała swój czas co do minuty. Nie zważając na to, że część ministrów najwyraźniej była już mocno zmęczona. Unijni politycy obradowali w Luksemburgu od rana.

13 państw UE pyta o polskie sądownictwo

Przed godziną 21 zakończyło się zadawanie pytań przedstawicielom Polski przez unijnych ministrów. Holandia, Szwecja, czy Luksemburg - które najgłośniej krytykowały zmiany w sądownictwie autorstwa polskiego rządu - skoordynowały swoje stanowiska tak, aby pytania się nie powtarzały. Pytano m.in. o ustawę o Sądzie Najwyższym, która 3 lipca skraca kadencję sędziów. Oznacza to praktycznie czystkę w SN.

Pytania dotyczyły również instytucji skargi nadzwyczajnej, która - zdaniem części unijnych ministrów - oznacza niepewność prawną, dla obywateli i firm unijnych działających w Polsce.

Niemieckiego ministra, który opuścił posiedzenie Rady w Luksemburgu - reprezentowała francuska minister ds. europejskich.

Będzie skarga na Polskę?

Wiceszef Komisji Europejskiej Frans Timmermans nie wykluczył skierowania skargi na Polskę do unijnego Trybunału Sprawiedliwości. Nieoficjalnie wiadomo, że jest zwolennikiem rozpoczęcia postępowania przeciwko Polsce w sprawie ustawy o SN. Jednak prawnicy w KE są w tej kwestii podzieleni. Część z nich boi się przegranej. Wiceszef KE pytany, czy komisja złoży skargę, odpowiedział jedynie "przeprowadziliśmy bardzo dogłębną i  dokładną analizę". Jego zdaniem, KE nie jest osamotniona w negatywnej ocenie praworządności w Polsce.

Polska na ławie oskarżonych

Nigdy dotąd żaden kraj UE nie zasiadał na "ławie oskarżonych" i nie był przepytywany przez ministrów UE w związku z zarzutami o łamanie zasad praworządności. Kwestia jest bardzo drażliwa nie tylko dla Warszawy, ale także dla państw członkowskich, gdyż jak tłumaczy jeden z dyplomatów - w relacjach między krajami - oskarżanie, pociąga za sobą konsekwencje dyplomatyczne. Niektóre kraje obawiają się także, że również kiedyś mogłyby znaleźć się w takiej sytuacji jak Polska. Dlatego unijni dyplomaci zapewniają, że wysłuchanie to przede wszystkim okazja do tego, żeby Polska przedstawiła swoje racje.

Jak wskazuje nasz dziennikarz Tomasz Skory, niedawno w Radzie Praw Człowieka w Genewie omawiano krytykujący reformę sądów raport specjalnego sprawozdawcy ONZ. Wcześniej nowa KRS gościła delegację Europejskiej Sieci Rad Sądownictwa, rozważającej, czy Polska spełnia jeszcze warunki udziału w tej organizacji.

W piątek ujawniono raport antykorupcyjnej agendy Rady Europy GRECO mówiący, że przez ostatnie zmiany Polska nie spełnia nie spełnia już standardów antykorupcyjnych w sądownictwie.

Za kilka dni Europejski Trybunał Sprawiedliwości ma wydać decyzję ws. pytania irlandzkiej sędzi o praworządność w Polsce, w lipcu jeszcze może się odbyć kolejne wysłuchanie Polski w Radzie Unii - razem wygląda to na kumulację wydarzeń niekorzystnych dla Polski.

(ug)