Krakowska prokuratura postanowiła w jednym śledztwie zbadać przebieg trzech protestów pod Wawelem w miesięcznicę pogrzebu pary prezydenckiej. Chodzi o wydarzenia z 18 grudnia ubiegłego roku oraz z 18 marca i 18 kwietnia tego roku.

Każdego 18. dnia miesiąca Jarosław Kaczyński odwiedza grób brata i bratowej w krypcie katedry wawelskiej. Jak tłumaczył proboszcz parafii wawelskiej ks. prałat Zdzisław Sochacki "wizyty odbywają się zazwyczaj po zamknięciu Wzgórza Wawelskiego, żeby nie przeszkadzać turystom". Prezesowi PiS zazwyczaj towarzyszą politycy jego partii oraz przedstawiciele władz państwowych. Trasę przejazdu policja odgradza barierkami, a pod Wzgórzem Wawelskim od kilku miesięcy gromadzą się zarówno przeciwnicy uroczystości.

Pierwsze śledztwo dotyczyło wydarzeń z 18 grudnia ubiegłego roku, kiedy kilkadziesiąt osób próbowało zablokować wjazd polityków PiS na Wawel, m.in. prezesa Jarosława Kaczyńskiego i premier Beaty Szydło. Skandowali m.in. "Wolność, równość, demokracja", "Solidarni z opozycją". Kilkanaście osób usiadło na chodniku, niektórzy blokowali przejazd kładąc się na drodze. Zostali usunięci przez policjantów. Protestujący przeciwko polityce rządu blokowali też wyjazd z Wawelu samochodów, którymi jechali posłowie Prawa i Sprawiedliwości. Na murze wokół Wawelu wyświetlano hasła: "Idź pan do diabła", "Mamy smoka i nie zawahamy się go użyć".

Jak informowała prokuratura, śledztwo w tej sprawie obejmowało trzy wątki. Pierwszy dotyczył publicznego znieważenia funkcjonariuszy publicznych, czyli wicemarszałka Sejmu Ryszarda Terleckiego i posła na Sejm Jarosława Kaczyńskiego "podczas i w związku z pełnieniem obowiązków służbowych przez wykrzykiwanie i wyświetlanie przy pomocy rzutnika obraźliwych haseł" na murach Zamku Wawelskiego. Kolejny wątek śledztwa dotyczył "zmuszania przemocą lub groźbą bezprawną" wicemarszałka Ryszarda Terleckiego, premier Beaty Szydło i posła Jarosława Kaczyńskiego do zaniechania wjazdu na Wzgórze Wawelskie i uniemożliwiania wyjazdu. Trzeci wątek dotyczył pomówienia i znieważenia Terleckiego i Kaczyńskiego jako osób prywatnych przez "publiczne wykrzykiwanie i wyświetlanie przy pomocy rzutnika obraźliwych haseł" na murach Zamku Wawelskiego. W kolejnym śledztwie, dotyczącym wydarzeń z 18 marca, badano, czy nie doszło do pomówienia Jarosława Kaczyńskiego przez protestujących, m.in. przez okrzyki "Będziesz siedział".

Śledczy zmieniają zdanie

Początkowo prokuratura odmówiła wszczęcia postępowania w sprawie wydarzeń z 18 marca. Uznała, nie doszło do znieważenia Jarosława Kaczyńskiego i że okrzyki wznoszone wtedy w stronę Jarosława Kaczyńskiego - "Hańba", "Wawel królów, nie prezesów" - można ocenić co najwyżej jako wyraz dezaprobaty i negatywnej oceny jego osoby lub lekceważenie, ale nie jako znieważenie w rozumieniu prawa karnego. Następnie prokuratura zmieniła decyzję o odmowie wszczęcia śledztwa i postanowiła zbadać, czy Jarosław Kaczyński podczas wjazdu na Wawel na grób brata i bratowej 18 marca nie został pomówiony, m.in. przez okrzyki "Będziesz siedział". Rzecznik prokuratury nie chce ujawnić tego, co badane jest w postępowaniu dotyczącym wydarzeń z 18 kwietnia tego roku. Wyjaśnił jedynie, że "chodzi o jedno wspólne postępowanie". Podczas ostatnich obchodów 86. miesięcznicy pogrzebu pary prezydenckiej 18 czerwca część polityków PiS weszła na Wzgórze Wawelskie pieszo.

(ug)