Mężczyzna który brutalnie pobił 1,5-roczną Nicolę z Prudnika na Opolszczyźnie został aresztowany na trzy miesiące - dowiedziała się reporterka RMF FM Aneta Goduńska. Wcześniej Pawłowi K. postawiono zarzut znęcania się ze szczególnym okrucieństwem nad dzieckiem. Mężczyźnie grozi do 10 lat więzienia.

W niedzielę wczesnym popołudniem pogotowie wezwała ciotka Nicoli. Jednak kiedy na miejsce przybyli policjanci, w domu nie było już nikogo. Funkcjonariusze po kilkugodzinnych poszukiwaniach zatrzymali ciotkę i wujka dziewczynki.

Nikola od kilkunastu godzin jest na oddziale chirurgii dziecięcej Wojewódzkiego Centrum Medycznego w Opolu. Dziewczynka czuje się coraz lepiej, jej życiu już nic nie zagraża. Stan dziecka jest stabilny.

Reaguje na otoczenie, nawiązało już kontakt z paniami pielęgniarkami, robi się coraz bardziej ufne. Także jej życiu nic nie zagraża, choć niewątpliwie rehabilitacja będzie musiała jeszcze troszeczkę potrwać – mówią lekarze Wojewódzkiego Centrum Medycznego w Opolu.

Lekarze nie wiedzą jeszcze, jak długo dziewczynka zostanie w szpitalu. Oprócz jej stanu zdrowia będzie to też zależało od tego, gdzie i komu sąd postanowi oddać dziewczynkę pod opiekę. Bo do ciotki i wujka na pewno nie wróci.

Dziecko na stałe mieszka z matką w Opolu, ale od kilku dni przebywało w Głogówku, pod opieką ciotki i wujka. Matka dziewczynki wyjechała do pracy do Irlandii.

Coraz więcej matek w Polsce, które szukają pracy za granicą, musi rozstrzygnąć, co zrobić z dzieckiem. Najlepiej byłoby zostawić je pod opieką rodziny, ale jak pokazał przykład Nicoli, krewni mogą zupełnie zawieść. Jak więc pomóc matkom? Reporterka RMF FM Agnieszka Milczarz rozmawiała o tym z wiceminister pracy Joanną Kluzik-Rostkowską: