W ogarniętej od blisko trzech tygodni strajkiem powszechnym Wenezueli zaczyna brakować żywności, paliwa i cierpliwości. Minionej nocy na ulicach Caracas - stolicy kraju - demonstrowały setki tysięcy osób.

Manifestanci domagali się dymisji prezydenta Hugo Chaveza i podważają wyrok Sądu Najwyższego, który nakazał wszystkim wrócić do pracy. Jak pisze dziennik „The Washington Post”, opozycja zmieniła też taktykę. Oprócz demonstracji na ulicach rozpoczęła pertraktacje z wysokimi rangą wojskowymi, by pomogli obalić Chaveza.

Jednak po kwietniowym nieudanym zamachu stanu prezydent obsadził najważniejsze stanowiska w armii swoimi ludźmi. Z powodu strajku wydobycie ropy w Wenezueli spadło o dwie trzecie. Kraj ten jest piątym pod względem wielkości eksporterem tego surowca. Sytuacja w Wenezueli doprowadziła już do wzrostu cen ropy na światowych giełdach.

10:20