Liczymy na dobrą wolę rządu - mówią RMF FM transportowcy, którzy zagrozili paraliżem komunikacyjnym Warszawy i głównych szlaków komunikacyjnych na wschodzie Polski. W liście do ministra finansów Ogólnopolski Związek Pracodawców Transportu Drogowego domaga się natychmiastowej poprawy sytuacji na wschodnich przejściach granicznych, gdzie protestują celnicy.

Przewoźnicy czekają na odpowiedź do jutra do godziny dwunastej. Jeżeli nic się nie zmieni, pojutrze w południe zablokują drogi. O determinacji kierowców opowiedział reporterowi RMF FM wiceszef Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Transportu Drogowego Stanisław Lorenc:

Transportowcy podkreślają, że paraliż na przejściach granicznych naraża ich na gigantyczne straty, grożą sądowymi procesami. Z ukraińskim kierowcą, który na odprawę na przejściu w Dorohusku czekał cztery doby rozmawiał reporter RMF FM Maciej Grzyb:

Członkowie OZPTD podkreślają w liście, że utrudnienia na granicy świadczą o "całkowitym nieprzygotowaniu polskich służb do sytuacji, jaka wytworzyła się po włączeniu Polski w strefę Schengen".

Ministerstwo finansów, któremu podlegają celnicy, nie planuje na razie odpowiadać na żądania transportowców - dowiedział się reporter RMF FM w resorcie. Jeżeli chcą protestować legalnie - mają do tego prawo. Jeżeli ich protest będzie nielegalny, to będzie to już zadanie dla szefa MSWiA - powiedział rzecznik ministra finansów.