Mężczyźni, którzy dziś o poranku rozbili się autem w Sopocie, wcześniej mieli ukraść koło ratunkowe z molo w Gdyni-Orłowie. To była najbardziej prawdopodobna przyczyna ich ucieczki przed policją - dowiedział się reporter RMF FM Kuba Kaługa. Mężczyźni uciekli, a chwilę później na terenie Sopotu doszło do wypadku z ich udziałem. 2 osoby zginęły, 3 są ranne.

Do tragicznego wypadku doszło po tym, jak auto osobowe wypadło z drogi i uderzyło w słup, a później w przystanek. 

Przez zderzenie zablokowana przez kilka godzin była aleja Niepodległości w kierunku Gdańska.

Zgłoszenie policja otrzymała po 4 nad ranem, trwa wyjaśnianie przyczyn wypadku. Wstępnie, służby zakładają, że zawiniła nadmierna prędkość. Przed miejscem wypadku jest bowiem duży łuk - niewykluczone, że auto jechało zbyt szybko, dlatego wypadło z drogi, uderzyło najpierw w słup, później w przystanek - na szczęście nie było na nim żadnych osób. 

Kierowca samochodu najpierw gwałtownie zahamował, potem gwałtownie przyspieszył i zacząć pędzić właśnie w kierunku Sopotu. 

Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że auto było zarejestrowane w Warszawie, a w środku była otwarta butelka z alkoholem. Policja tych szczegółów na razie nie potwierdza.