Górnik pracujący w podziemnej stacji materiałowej zmarł w wyniku wypadku, do którego doszło minionej nocy w kopalni Silesia w Czechowicach-Dziedzicach.

Na stacji materiałowej na poziomie 556 metrów w trakcie załadunku materiałów górnik został prawdopodobnie przyciśnięty do obudowy - mówi dyspozytor Wyższego Urzędu Górniczego w Katowicach. Zaznaczył, że to wstępne informacje, przekazane drogą telefoniczną.

Ranny górnik był przytomny, gdy transportowano go na powierzchnię, na miejsce wezwano Lotnicze Pogotowie Ratunkowe. O godz. 1.35 lekarz stwierdził jednak zgon poszkodowanego. Przyczyny i okoliczności wypadku będzie ustalał nadzór górniczy.

To 12. w tym roku śmiertelna ofiara pracy w polskim przemyśle wydobywczym, a ósma w kopalniach węgla kamiennego. Do poprzedniego śmiertelnego wypadku w polskich kopalniach węgla doszło 5 czerwca w zakładzie Knurów-Szczygłowice. Zmarł tam pracownik obsługi przenośnika ścianowego.

Najtragiczniejszym ubiegłorocznym wypadkiem górniczym było majowe tąpnięcie w kopalni Zofiówka, gdzie zginęło pięciu górników. Ponadto 20 grudnia ub. roku w czeskiej kopalni CSM Stonawa wybuch metanu zabił 13 górników, wśród nich 12 Polaków.