W szpitalu zmarła 3-latka, która w ubiegły czwartek została ciężko ranna w wypadku drogowym w Gilowicach na Żywiecczyźnie. W dziewczynkę i jej matkę w zaawansowanej ciąży uderzył samochód. Kobieta także nie żyje.

W poniedziałek otrzymaliśmy informację od lekarzy ze szpitala w Krakowie, że 3-letnia dziewczynka zmarła - poinformowała dziś rzeczniczka bielskiej prokuratury okręgowej Agnieszka Michulec.

68-latek, który siedział za kierownicą hyundia tucsona, usłyszał zarzut spowodowania wypadku, w którym zginęli ludzie. Grozi za to do 8 lat więzienia. Prokuratura wystąpiła o tymczasowy areszt, z uwagi na zagrożenie surową karą. Sąd nie uwzględnił wniosku. Zastosowano środki wolnościowe - dozór policji i poręczenie majątkowe w wysokości 30 tys. zł - poinformowała prokurator Michulec.

Śledczy przesłuchali już kierowcę. Wyjaśnił, iż zasadniczą przyczyną wypadku było wtargnięcie na drogę psa. Twierdzi, że chcąc uniknąć potrącenia gwałtownie skręcił kierownicą. Auto zjechało na pobocze, a on stracił nad nim panowanie - wskazała rzecznik.

Jak dodała, na drodze nie było śladów hamowania. Samochód zjechał do rowu, przejechał nim ok. 25 m, uderzył w mostek. Siła była na tyle duża, że auto wyrzuciło i przejechało ono po mostku, na którym znajdowały się ofiary. Zatrzymało się dopiero kawałek dalej - zrelacjonowała prokurator Agnieszka Michulec.

Mąż i ojciec ofiar, który był świadkiem wypadku - z uwagi na sytuację osobistą - jeszcze nie został przesłuchany.


Kierowca był trzeźwy. Posiadał uprawnienia do prowadzenia samochodu.