28 osób zginęło w tym 16 spłonęło żywcem w czasie tłumienia buntu w 20 tureckich więzieniach. Więźniowie spłonęli, kiedy tureckie wojsko rozpoczęło szturm na zakłady karne, w których przebywali - poinformował przedstawiciel armii, pułkownik Ali Aydin.

"Szesnastu więźniów spaliło się, dziesięciu, którzy sięgnęli po broń, zginęło w starciach. Zabitych zostało też dwóch funkcjonariuszy sił bezpieczeństwa" - powiedział przedstawiciel armii tureckiej. W ciągu ostatnich kilku dni turecka armia stłumiła strajki głodowe i bunty więźniów, którzy protestowali przeciw reformie, zakładającej przeniesienie ich do mniejszych, kilkuosobowych cel.

Władze w Ankarze oficjalnie przyznały, że przyczyną zamieszek były wieloletnie zaniedbania w kontroli nad więźniami. Minister spraw wewnętrznych Sadetin Tantan podkreślił, że skazani mogli mieć przy sobie broń i telefony komórkowe. Dzięki temu, zakłady odosobnienia stały się miejscem, gdzie szkolili się lewicowi ekstremiści - dodał minister. Akcja wywołała międzynarodowe oburzenie - na przykład w Wiedniu odbyła się manifestacja potępiająca działania tureckich władz. Turcja od lat stara się o członkostwo w Unii Europejskiej, ale Bruksela wielokrotnie potępiała rząd w Ankarze za nieprzestrzeganie praw człowieka.

Według płk Aydina, podczas ataków sił bezpieczeństwa rannych zostało 100 więźniów i czterech żołnierzy. 30 więźniów doznało oparzeń podczas prób spalenia się.

06:45