Zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym usłyszał Artur W. Mężczyzna w sobotę doprowadził w Gdańsku do wypadku, w którym zginęła jadącą ścieżką rowerową kobieta. 40-latek nie miał nigdy prawa jazdy. Badania wykazały, że jechał po narkotykach. Sąd zdecydował, że spędzi 3 miesiące w areszcie.


Na razie o jeździe pod wpływem środków odurzających w zarzucie nie ma mowy.  Choć w ślinie Artura W. wykryto kokainę, to na razie za mało by stwierdzić, że mężczyzna jechał pod wpływem tego narkotyku. Potwierdzić lub wykluczyć ma to szczegółowa opinia biegłych. Śledczy na razie nią nie dysponują. Nie mają jednak wątpliwości co do tego, że Artur W. umyślnie złamał zasady bezpieczeństwa ruchu drogowego. Jechał z prędkością - jak ustalił biegły - nie mniejszą niż 80 km na godzinę, czyli przekroczył dozwoloną prędkość o co najmniej 30 km na godzinę. Jechał lewym pasem ruchu, stracił panowanie nad pojazdem, przerzuciło go przez środkowy pas i uderzył w samochód jadący prawidłowo prawym pasem - mówi Grażyna Wawryniuk, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. Auto uderzono przez samochód Artura W. wpadło na ścieżkę rowerową. Rannych zostało troje rowerzystów. Jedna z poszkodowanych kobiet zmarła w szpitalu jeszcze w dniu wypadku.

Artur W. nie przyznał się do jego spowodowania - twierdził, że nie go pamięta. Zaprzeczył też, by brał narkotyki. Prokuratorzy chcieli dla niego tymczasowego aresztu - sąd przychylił się do tego wniosku.

Artur W. ma od dłuższego czasu leczyć się z przewlekłej choroby. To za jej sprawą orzeczono mu rok temu przerwę w odbywaniu kary więzienia, do którego trafił za inne przestępstwa. W kwietniu 2014 roku Areszt Śledczy w Gdańsku zawiadomił Sąd Okręgowy w Gdańsku - Wydział Penitencjarny o tym, że Artur W. ma ciężką chorobę, zagrażającą jego życiu. Nie kwalifikuje się do leczenia w zakładzie karnym ani areszcie. W związku z koniecznością przeprowadzenia zabiegu leczniczego udzielono przerwy w karze - łącznie po przedłużeniach miała ona trwać do 25 kwietnia 2015 roku - poinformował nas sędzia Tomasz Adamski, rzecznik Sądu Okręgowego w Gdańsku.

Do wypadku doszło 25 kwietnia. W poniedziałek Artur W. miał ponownie stawić się w zakładzie karnym. Choć jego obrońca wnioskował o kolejne przedłużenie przerwy w odbywaniu kary, sąd nie zgodził się na to. 


(mn)