To mogły być nieformalne wyścigi motocyklowe w mieście. Taka jest jedna z hipotez prokuratury dotycząca środowego wypadku w Częstochowie, w którym zginęła piesza i motocyklista, a kolejna osoba została ranna.

Wiadomo, że motocyklista musiał jechać z ogromną prędkością. Świadczą o tym bardzo rozległe obrażenia, jakich doznała potrącona kobieta - mówi prokurator Romuald Basiński.

Policjanci nieoficjalnie mówią o prędkości znacznie przekraczającej 100 km/h. Do wypadku doszło wieczorem, na długiej szerokiej drodze. Wiadomo, że w pobliżu siebie jechało trzech motocyklistów. To dlatego pojawiła się teza o nieformalnych wyścigach. Pierwszy i trzeci motocyklista przejechali bezpiecznie, a drugi spowodował wypadek.

Motocyklista potrącił na pasach dwie osoby - 56-letnią matkę i jej 33-letniego syna. Mężczyzna przeżył wypadek i trafił do szpitala. To osoba niepełnosprawna intelektualnie. Matka sprawowała opiekę nad synem, który był od niej całkowicie uzależniony. Na razie nie wiadomo, co dalej będzie się działo z mężczyzną.

Motocyklista, który spowodował wypadek, miał 24-lata. Śledczy ustalają teraz do kogo należał motocykl. Wiadomo, że sprawca wypadku miał prawo jazdy, ale nie na motor.

Zdaniem policji i prokuratury są świadkowie tego wypadku. Dlatego proszeni są o kontakt. Chodzi o osoby, które w minioną środę około godziny 20.25. widziały wypadek na ulicy Westerplatte w Częstochowie.

(mpw)