To zaprószenie ognia w jednej z kajut było przyczyną pożaru na holowniku Zeus. Pół roku temu w ogniu na stojącym w szwedzkim porcie Solvesborg zginęło 4 marynarzy ze Szczecina. Swoje dochodzenie zakończyła już Państwowa Komisja Badania Wypadków Morskich.

To zaprószenie ognia w jednej z kajut było przyczyną pożaru na holowniku Zeus. Pół roku temu w ogniu na stojącym w szwedzkim porcie Solvesborg zginęło 4 marynarzy ze Szczecina. Swoje dochodzenie zakończyła już Państwowa Komisja Badania Wypadków Morskich.
Do pożaru doszło pod koniec września / JOHAN NILSSON /PAP/EPA

Jak ustaliła komisja, ogień pojawił się przez nieuwagę jednego z marynarzy, który najprawdopodobniej swoje ubranie powiesił na lampie nad łóżkiem. Materiał rozgrzał się i zapalił, od niego zajął się materac, a następnie pożar rozprzestrzenił się pod pokładem.

Komisja ustaliła, w której konkretnie kajucie zaprószono ogień, ale nie podaje nazwiska marynarza, który w niej mieszkał. Swoje śledztwo w sprawie tragedii prowadzi też prokuratura. Śledczy czekają na oficjalny raport Komisji.

Do ustalenia przyczyn wybuchu pożaru na polskim holowniku Komisja zamówiła kilka ekspertyz, między innymi od szwedzkich biegłych.

Do tragedii doszło pod koniec września. "Zeus" do portu na południu Szwecji przypłynął holując barkę. Ogień pojawił się koło północy, gdy załoga już spała. Z pożaru uratowało się tylko trzech członków załogi. Jeden z nich został ranny w głowę. Dwóm pozostałym nie udało się ugasić ognia. Sekcja zwłok ofiar tragedii wykazała, że marynarze zaczadzili się.

Po tragedii prawie 50-letni holownik wrócił do Polski, gdzie ma przejść remont.

(mpw)