Jeszcze dziś prokuratura powoła pierwszych biegłych, którzy zbadają przyczyny tragedii na obozie harcerskim w Suszku na Pomorzu – dowiedział się dziennikarz RMF FM Michał Dobrołowicz. W weekend nawałnica powaliła tam drzewa na namioty, w których spadli harcerze. Dwie nastolatki zginęły. W szpitalach pozostaje 7 harcerzy ze zniszczonego obozu.

Biegli sprawdzą, jak zabezpieczone było obozowisko i czy można było uniknąć tragedii.

W najbliższych godzinach prokuratorzy zlecą sekcję zwłok 13- 14-latki, które zginęły w czasie wichury. Dziś przesłuchane mają zostać też kolejne osoby odpowiedzialne za organizację obozu. W sumie zeznania złoży co najmniej kilkadziesiąt osób, które w nocy z piątku na sobotę były w obozowisku w Suszku.

Na obozie w Suszku przebywało 130 harcerzy z łódzkiego okręgu ZHR. Opiekę nad nimi sprawowało ośmiu wychowawców. W nocy z piątku na sobotę - w wyniku gwałtownych burz i wiatrów, jakie przeszły nad Pomorzem - obóz został zniszczony i odcięty od świata przez tarasujące drogi drzewa. 

śledztwo dotyczące tragedii w Suszku prowadzone jest w trzech kierunkach. W pierwszym z wątków badana jest kwestia nieumyślnego spowodowanie śmierci dziewczynek, w drugim - sprawa obrażeń, jakich doznali inni harcerze.Trzeci z wątków dotyczy kwestii "bezpośredniego narażenia na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia". W kwestii tej prokuratorzy badają m.in. czy organizatorzy obozu odpowiednio zadbali o bezpieczeństwo uczestników. 

"Każda śmierć jest tajemnicą"

Każda śmierć jest tajemnicą, z którą wiążą się dziesiątki pytań, na które nie znajdziemy odpowiedzi. Tym większą tajemnicą jest śmierć harcerek: Olgi i Joanny - mówił w niedzielę wieczorem ks. Robert Batolik, duszpasterz harcerzy archidiecezji łódzkiej. Msza święta w łódzkiej archikatedrze była sprawowana m.in. w intencji tragicznie zmarłych harcerek, a także jego wszystkich uczestników.

Wasze córki, nasze druhny, przyjaciółki dopiero zaczynały wchodzić w życie. Wszystko było przed nimi, miały ogromne możliwości. Każdy z nas, ale przede wszystkim najbliżsi pokładali w nich wiele nadziei. To wszystko zostało przecięte przez żywioł, nieogarnięte nie do opanowania przez ludzką moc. Dziś powstaje olbrzymia pustka w naszych marzeniach, planach, na przyszłość - mówił duchowny.


(mn)