"To jest wydarzenie zdrowotne, społeczne. Mam nadzieję, że nikt tą sprawą nie gra i nie próbuje czekać z informacjami po to, żeby odwracać uwagę od innych rzeczy" - stwierdził w Porannej rozmowie w RMF FM wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej Tomasz Siemoniak pytany o epidemię koronawirusa. "To jest sprawa tak poważna - dobrze by było, żeby była kompletnie wyjęta z polityki" - dodał.

Sądzę, że to będzie jedno z głównych wydarzeń - jeśli nie najważniejsze - politycznego weekendu - stwierdził w Porannej rozmowie w RMF FM wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej Tomasz Siemoniak pytany o konwencję Małgorzaty Kidawy-Błońskiej - kandydatki PO na prezydenta. Czy Donald Tusk będzie uczestniczył w tym wydarzeniu? Z tego, co wiem, to nie będzie. To jest decyzja Małgorzaty Kidawy-Błońskiej - przyznał Siemoniak. Dziś jest to kampania Małgorzaty Kidawy-Błońskiej i nie jestem przekonany, czy Donald Tusk tu pomaga, czy szkodzi - tłumaczył.


Sytuacja jest bardzo poważna, bo cały ten region jest beczką prochu - mówił w internetowej części Porannej rozmowy w RMF FM Tomasz Siemoniak o sytuacji na pograniczu syryjsko-tureckim. w ciągu ostatnich kilkudziesięciu godzin zginęło tam 33 tureckich żołnierzy. To nowa odsłona konfliktu w tym regionie, w którym uczestniczy Rosja i Turcja.  Rosja - gdy dochodzi do konfliktu Syria-Rosja, a Syria jest rządzona przez Baszara al-Asada - wybiera Syrię. A dla prezydenta Turcji jest to bolesna lekcja, że nie warto wchodzić w interesy z Władimirem Putinem - stwierdził były szef resortu obrony. Gość Porannej rozmowy w RMF FM zgodził się z tezą, że Syria może stać się ofiarą "zastępczej wojny". Może tak być i każda ze stron będzie udawała, że nie chodzi o konflikt między Turcją a Rosją - ocenił.


Robert Mazurek pytał swojego gościa również o pełnię władzy, którą po wyborach na nowego przewodniczącego Platformy Obywatelskiej dzierży Borys Budka. To nie jest tak, że to jest pęd do władzy Borysa Budki - raczej pragmatyzm polegający na tym, że odkładamy wybory w klubie, emocje, które musiałyby temu towarzyszyć, do czerwca - do momentu po wyborach prezydenckich - tłumaczył wiceszef ugrupowania opozycyjnego. Przekonywał też, że były przewodniczący Grzegorz Schetyna nie został schowany na czas wyborczego boju. Uczestniczy w kampanii. Bierze udział w konferencjach prasowych, został wiceszefem regionu dolnośląskiego - wyliczał.


Robert Mazurek, RMF FM: Jakie pan ma plany na weekend?

Tomasz Siemoniak: Konwencja Małgorzaty Kidawy-Błońskiej. Sądzę, że to będzie jedno z wydarzeń, jeżeli nie najważniejsze, politycznego weekendu.


To się okaże. Chyba, że się pojawi koronawirus, on wtedy zmiecie wszystkie doniesienia polityczne.

Nie jest wydarzeniem politycznym, to wydarzenie zdrowotne, społeczne. Mam nadzieję, że nikt tą sprawą nie gra i nie próbuje czekać z informacjami właśnie po to, żeby odwracać uwagę od innych rzeczy. Myślę, że to jest sprawa tak poważna, że dobrze by było, żeby była kompletnie wyjęta z polityki.

Panie ministrze, to jest ważne, zasadnicze pytanie, proszę się skupić. Czy pan już wie, jak myć ręce? Czy pan myje ręce profesjonalnie czy nieprofesjonalnie?

Myję ręce jak pewnie 99 proc. Polaków, którzy nie są lekarzami, chirurgami.

Czyli nieprofesjonalnie.

Natomiast wczorajszy dzień był dniem kursu, gdzie dwóch lekarzy-marszałków pokazywało jak się myje ręce.

Przepraszam, trudno mi zachować powagę. Dwóch zacnych mężów, jeden profesor, drugi też jednak poważny chirurg, dyrektor szpitala - będzie spierało się o to, jak myć ręce.

Trochę widzę coś takiego, że pan marszałek Karczewski nie może się pogodzić z tym, że nie jest marszałkiem. Dwudziesty raz zwraca uwagę marszałkowi Grodzkiemu w różnych sprawach. Jeśli dzięki temu spięciu trochę więcej ludzi będzie lepiej myło ręce, to tylko dobrze.

Czy pan się zaopatrzył w Senacie w darmową maseczkę?

Nie, nie.

Może pan tam pójść i wziąć. Wie pan, to zawsze jakaś oszczędność. W aptece podobno zresztą brakuje.

Słyszałem, natomiast czytam o skuteczności tych masek. Tutaj raczej mycie rąk i uważanie, metr odległości - jak między nami w tej chwili - to są najlepsze środki profilaktyczne.

Między nami to jest z 1,5 metra. Panie ministrze, ale my jesteśmy zdrowi, więc tego problemu nie ma. Porozmawiajmy przez chwilę o polityce. Zaangażował się pan już jakoś w kampanię Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, czy dopiero pan czeka?

Jestem zaangażowany. Zbierałem podpisy u siebie w okręgu wyborczym, odpowiadam z ramienia sztabu za koordynację doradców z zakresu bezpieczeństwa, spraw zagranicznych. Takie spotkanie w środę odbyliśmy. Zorganizowałem na prośbę pani marszałek takie spotkanie. Odpowiadam za dopływ informacji, jeśli chodzi o to, co się dzieje w świecie, w kwestiach bezpieczeństwa i tu jestem z panią marszałek w stałym kontakcie.

Już pan poznał hasło Małgorzaty Kidawy-Błońskiej? Bo ostatnio były z tym jakieś problemy.

Nie było z tym problemów. Dziennikarz zapytał mnie trzy dni po prezentacji hasła, czy pamiętam jeszcze hasło Kidawy-Błońskiej. Byłem przekonany, że pyta mnie o hasło z kampanii parlamentarnej, czyli "współpraca a nie kłótnie". Nie przyszłoby mi do głowy, że mój miły rozmówca tak mnie ocenia, że po dwóch dniach zapomniałem hasło "prawdziwa prezydent, pewna przyszłość", o którym przez trzy dni huczało.

Panie pośle, jak pytałem Grzegorza Schetynę o "piątkę Schetyny" to miał z tym pewien kłopot.

Bo to była "szóstka", jeśli zapytał pan o "piątkę", to mógł się zastanowić.

A propos piątki. Jeśli pan ogląda telewizję, albo przegląda internety, to się pan dowie, jaka jest prawdziwa "piątka Kidawy". PiS wrzucił taki filmik "prawdziwa piątka Kidawy". To jest głosowanie na nie w sprawie onkologii. 5 razy nie w sprawie onkologii i 50 mln zł, które mogłyby pójść a nie poszły.

To taka desperacja PiS-u. Rozumiem, że oni się odwołują do sytuacji takich, które się powtarzają co roku przy uchwalaniu budżetu, w których to opozycja - teraz my - zgłaszamy kilkaset poprawek i rządząca większość je odrzuca. Dzisiaj mówimy o zupełnie innej rzeczy, o 2 mld zł na TVP lub na onkologię. To jest trochę inna sytuacja, to nie jest tylko poprawka budżetowa, chodzi o pewną zasadę.

Przypomnę panu, panie pośle, że wy też chcieliście dofinansować media publiczne kwotą 800 mln zł zdaje się, teraz inflacja, ale PiS na wszystko daje.

Był to projekt, który nigdy nie wchodził do Sejmu. To były rozważania, dyskusje, jak finansować media publiczne. Trochę inna sytuacja.

Mam serdeczną prośbę, by onkologię też zostawić daleko od jakichś konfliktów politycznych.

Jestem za tym.

Ludzie, którzy chorują na nowotwory, naprawdę nie zasługują na to, by ktokolwiek z polityków brał ich na zakładnika. Ale porozmawiajmy przez chwilę o waszej kampanii. Czy Donald Tusk pomoże Małgorzacie Kidawie-Błońskiej w jej prowadzeniu?

Ja uważam, że z Donaldem Tuskiem sytuacja jest taka, że w listopadzie...

Będzie na konwencji czy nie będzie?

Z tego co wiem, to nie będzie. To jest decyzja Małgorzaty Kidawy-Błońskiej i uważam, że słusznie. 

Że nie chce się kojarzyć z Tuskiem?

Byłem rzecznikiem kandydowania Donalda Tuska. Uważałem, że to najlepszy kandydat na prezydenta. Gdy w listopadzie powiedział, że nie kandyduje... Uważam, że dziś jest to kampania Małgorzaty Kidawy-Błońskiej. Nie jestem przekonany, czy Donald Tusk tu pomaga, czy szkodzi. Powinna sama kandydatka...

A Lech Wałęsa pojawi się na konwencji?

Z tego co wiem, to nie.

Pan się uśmiecha, bo ostatnio obecność Lecha Wałęsy załatwiła nam konwencję na amen. No właśnie - może to już jest taki czas, że rzeczywiście trzeba się nawet swoich bohaterów - Wałęsy, Tuska - wystrzegać się jak diabeł święconej wody?

Jedyną bohaterką na konwencji w kampanii powinna być Małgorzata Kidawa-Błońska. Uważam, że nie ma co tutaj rozważać, kto jeszcze będzie. To są jej wybory.

To porozmawiajmy o programie pani Małgorzaty Kidawy-Błońskiej. Jak Małgorzata Kidawa-Błońska chce wyprowadzać religię ze szkół? Bo powiedziała ostatnio, że jesteśmy w przededniu dyskusji, by lekcje religii wróciły do parafii. "Będzie to z pożytkiem dla dzieci" - zapewnia Małgorzata Kidawa-Błońska. Mówi, że tak dalej, jak jest, nie może być.

Przede wszystkim umyka tutaj jedno zdanie, które też powiedziała - że to powinna być decyzja rodziców, bo ta sprawa...

Ale to ciągle jest ich decyzja. 

To znaczy decyzja rodziców, czy posyłać na religię...

Ale przecież pan jako rodzic decyduje o tym, czy pański syn... 

Tak, ale w tym sensie decyzja rodziców - czy to powinno być w szkole, czy nie w szkole. Pragmatyzm rodziców, także mój, przez te wszystkie lata, podpowiadał mi, że znacznie lepiej, żeby to było w szkole. Bo dziś w sytuacji, gdy dzieci się odprowadza, wozi, to by było dodatkowe przedsięwzięcie.

Ale dziś właśnie doprowadziliśmy do sytuacji, w której Małgorzata Kidawa-Błońska jest przeciwko religii w szkole, a Monika Jaruzelska jest za.

Nie, Małgorzata Kidawa-Błońska nie jest przeciwko religii w szkole. 

Przepraszam bardzo, mam jeszcze raz to zacytować? Ja nie wiem, jak można to inaczej zinterpretować.

Powiedziała, że trzeba o tym rozmawiać, więc...

Tak, ale sama powiedziała, że to, że lekcje religii wrócą do parafii, będzie z pożytkiem dla dzieci. Mówi, że tak, jak jest teraz, dalej być nie może. 

To jest wypowiedź sentymentalna. Sam chodziłem do parafii na lekcje religii i był to jakiś wysiłek. 


Sentymentalna, mówi pan...

Natomiast w szkole... też widzę po swoich dzieciach -  stało się to taką rutyną, że między matematyką a fizyką są te zajęcia. Natomiast ja jestem za tym, żeby utrzymać religię w szkole. Ale dyskutować oczywiście na temat jakości, wartości, na temat szanowania praw tych, którzy nie chodzą, niewierzących... To jest ogromny temat, ogromny problem. Ja bym tego nie spłaszczał do tego, czy religia w szkole, czy nie w szkole.