Zarzut uprowadzenia dziecka, usiłowanie spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu - to zarzuty jakie krakowska prokuratura postawiła obywatelowi Słowenii Martinowi L. Mężczyzna został już tymczasowo aresztowany.

Mężczyzna we wtorek porwał w Krakowie 4-letniego chłopca, pogryzł go, wrzucił do śmietnika i pobił kijem. Słoweniec spędzi najbliższe trzy miesiące w areszcie tymczasowym. Mężczyzna zostanie umieszczony na oddziale obserwacji sądowo-psychiatrycznej krakowskiego aresztu. Słoweńcowi grozi do dziesięciu lat więzienia.

Mężczyzna pytany, czy wie z jakiego powodu przebywa w szpitalu na obserwacji, powiedział, że usłyszał, że "naruszył prawo i brał narkotyki". Poza tym, "jest zmęczony i ma mętlik w głowie".

We wtorek - czyli w tym samym dniu, kiedy 4-latek został zaatakowany - w jednej z krakowskich restauracji awanturował się obywatel Słowenii. Został zatrzymany i przewieziony do szpitala psychiatrycznego, ale udało mu się stamtąd uciec. Wiele wskazuje na to, że to ten sam mężczyzna, który zaatakował dziecko.

Marin L. od końca stycznia był poszukiwany na Słowenii. Za to co zrobił w Polsce, grozi mu do 10 lat więzienia. W jego krwi wykryto śladowe ilości płynu borygo i pigułki gwałtu.