Przyczyną katastrofy transportowca CASA, w której 23 stycznia zginęło 20 wysokich rangą oficerów Sił Powietrznych, nie była wada techniczna samolotu - ujawnił w rozmowie z "Dziennikiem" minister obrony Bogdan Klich. To pierwszy oficjalny komunikat w sprawie przyczyn tragedii.

Minister obrony jest codziennie informowany o przebiegu prac Komisji Badania Wypadków Lotniczych ustalającej przyczyny styczniowej katastrofy w Mirosławcu. Wczoraj ujawnił "Dziennikowi" bardzo istotne ustalenia ekspertów.

Z analizy zawartości czarnej skrzynki wynika, że wszystkie systemy pokładowe CASY działały prawidłowo - powiedział. Oznacza to, że komisja wykluczyła awarię samolotu.

Już 31 stycznia w rozmowie z "Dziennikiem" piloci wojskowi sugerowali, że usterka samolotu jest mało prawdopodobna. Miało świadczyć o tym zezwolenie na powrót do kraju dwóch maszyn - z Libanu i Afganistanu. Trzy dni temu gen. Andrzej Błasik, dowódca Sił Powietrznych, przywrócił do lotów pozostałe dziewięć maszyn.

Lotnicy, z którymi rozmawiał "Dziennik", za najbardziej prawdopodobną przyczynę uznają błąd pilota. Do dziś komisja nie ujawniła, w jaki sposób lądował. Wiadomo, że w dniu katastrofy chmury były nisko - 90 m nad ziemią. Przy pierwszym podejściu do lądowania pilot nie widział pasa, przeleciał wzdłuż niego i zdecydował się na drugie podejście. Zawrócił. Mógł potem zrobić ciasne, wąskie zejście, aby ponownie ustawić maszynę w osi pasa. Mógł lecieć cały czas pod chmurami, aby nie stracić pasa z oczu. A nie powinno się manewrować na małej wysokości w nocy, bo to grozi zderzeniem z ziemią - mówi pilot.

Zdaniem ekspertów, m.in. prof. Zdobysława Goraja z Politechniki Warszawskiej, na małej wysokości i przy niskiej prędkości samolot traci siłę nośną i może gwałtownie spaść. Zjawisko to nazywa się przepadnięciem.

Jak wczoraj dowiedział się "Dziennik" z innych źródeł niż MON, z zapisów na czarnej skrzynce wynika, że pilot mógł ratować się przed przepadnięciem. Skrzynka zarejestrowała bowiem, że w ostatniej chwili bezskutecznie próbował zwiększyć moc silników.