"Mijający dzisiaj luty był najcieplejszy od pół wieku. Średnia temperatura miesiąca wyniosła 1,7 stopni i była o zaledwie pół stopnia niższa, niż w rekordowo ciepłym lutym 1966 roku" - mówi RMF FM szef zakopiańskiego Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej Michał Furmanek.
Widać to niestety m.in. na narciarskich stokach. Niektóre z nich musiały zakończyć działalność, bo śnieg zniknął.
Luty pod Tatrami był nietypowy: nie tylko ciepły, ale także wietrzny. Kilka razy wiał wiatr halny, a temperatura w dzień sięgnęła nawet 15 stopni. Kilka razy sypał też śnieg, ale szybko topniał i jego pokrywa nie utrzymywała się przez cały miesiąc. W porównaniu ze średnią temperaturą wieloletnią, która w Zakopanem wynosi -3,3 stopni, mijający właśnie luty był cieplejszy o 5 stopni. Ale od najzimniejszego lutego w historii pomiarów (z 1956 roku), tegoroczny luty był cieplejszy nawet o 15 stopni.
To ocieplenie odczuli właściciele wyciągów. Niektóre stoki musiały zakończyć działalność jeszcze przed końcem ferii zimowych. Mimo sztucznego naśnieżania, zabrakło białej pokrywy. Straszne dziury, miejscami wystaje glina i jeszcze zaczął padać deszcz - narzekają w rozmowie z reporterem RMF FM uczestnicy Akademickich Mistrzostw Polski, które odbywają się na zakopiańskiej Harendzie. Zima nas nie rozpieszcza, a jutro jak przejedziemy slalom, to już chyba nie będzie po czym jeździć - mówią studenci, którzy przyjechali na Podhale zjeżdżać na nartach.
Może jednak nie będzie aż tak źle. Na początek marca prognozy zapowiadają opady deszczu ze śniegiem, potem śniegu. Wysoko w górach może spaść nawet ponad 20 cm białego puchu. Niestety niżej śniegu nie będzie tak dużo, a temperatura nawet w nocy nie pozwoli na porządne naśnieżenie stoków.