Policjanci i strażacy przerwali poszukiwania dwóch mężczyzn, którzy wczoraj wieczorem mieli zostać uwięzieni na krze na Wiśle w okolicach Nowego pod Grudziądzem. Jak informuje nasz reporter Tomasz Fenske, służby nie wykluczają, że mógł to być fałszywy alarm.

Służby wyruszyły na poszukiwania po anonimowym telefonie. Mężczyzna twierdził, że razem z kolegą spacerował po zamarzniętej Wiśle i jego znajomy właśnie wpadł do wody. Później się rozłączył i nie udało się już z nim skontaktować. Policjanci i strażacy sprawdzili rzekę oraz teren na brzegach bardzo dokładnie, ale nie natrafili nawet na najmniejszy ślad mężczyzn. Nie znaleziono również żadnego pęknięcia ani żadnej dziury w lodzie, przez którą ktoś mógłby wpaść do wody.

Jeśli okaże się, że telefon był tylko głupim kawałem, to - biorąc pod uwagę, że w poszukiwaniach brało udział 36 osób i śmigłowiec - może on żartownisia sporo kosztować…