Kolejny program Romana Giertycha wkrótce trafi do kosza. Tym razem chodzi o "Tani podręcznik", który miał obniżyć ceny szkolnych książek. PO chce bowiem znowelizować ustawę o systemie oświaty tak, by nauczyciele nie byli już ograniczeni przy doborze podręczników - informuje "Dziennik".

Do tej pory rada pedagogiczna każdej szkoły musiała wytypować najwyżej trzy tytuły do nauczania danego przedmiotu, a zatwierdzone podręczniki musiały obowiązywać w szkole przez trzy lata. Teraz te ograniczenia znikną. By jednak nie dopuścić do sytuacji, w której pedagodzy zbyt często zmienialiby szkolne książki, w znowelizowanej ustawie znajdzie się przepis, że każda zmiana podręcznika będzie musiała być pozytywnie zaopiniowana przez radę rodziców. Nowe prawo ma obowiązywać już od najbliższego roku szkolnego.

Proponowane zmiany chwalą eksperci. To likwidacja martwych regulacji, które w żaden sposób nie wpłynęły na obniżenie cen szkolnych książek. Ograniczały tylko wolność nauczycieli i kłóciły się z zasadami wolnego rynku - przekonują. Ucieszyły też wydawców. To powrót do zasad wolnego rynku, który jest najlepszym regulatorem jakości i ceny - mówi Piotr Marciszuk, prezes Polskiej Izby Książki.

Zgodnie z nowym prawem dyrektor szkoły nie będzie miał obowiązku organizowania kiermaszy książek w szkole. Chcemy, aby głos w tej sprawie miała również rada pedagogiczna czy rodziców. W ten sposób dyrektorzy unikną podejrzenia, że organizują kiermasze pod dyktando jakiegoś wydawcy - przekonuje Domicela Kopaczewska, posłanka PO, która będzie koordynować prace nad nowelizacją ustawy o systemie oświaty.