Są zarzuty dla taksówkarza, który w nocy z wtorku na środę we Wrocławiu po policyjnej kontroli zaczął uciekać, a w czasie próby zatrzymania zaatakował funkcjonariuszy gazem pieprzowym. Mężczyzna jest podejrzany o czynną napaść na policjantów i ich znieważenie, niezatrzymanie się do kontroli oraz pozbawienie wolności dwóch pasażerów.

Są zarzuty dla taksówkarza, który w nocy z wtorku na środę we Wrocławiu po policyjnej kontroli zaczął uciekać, a w czasie próby zatrzymania zaatakował funkcjonariuszy gazem pieprzowym. Mężczyzna jest podejrzany o czynną napaść na policjantów i ich znieważenie, niezatrzymanie się do kontroli oraz pozbawienie wolności dwóch pasażerów.
Zdj. ilustracyjne / Wiktor Dąbkowski /PAP

Taksówkarz złożył wyjaśnienia. Nie przyznał się do winy. Mężczyzna tymczasowo stracił prawo jazdy. Ma także nakaz powstrzymania się od pracy związanej z przewozami pasażerów. Zastosowano wobec niego dozór policyjny.

Do pościgu ulicami Wrocławia doszło w nocy z wtorku na środę. Kierowca taksówki po zakończeniu kontroli drogowej, gdy policjanci oddawali mu dokumenty zaczął słownie znieważać policjantów. Funkcjonariusze zareagowali i poinformowali kierowcę, że zostaje zatrzymany. W tym momencie taksówkarz gwałtownie odjechał z miejsca kontroli. Przez kilka kilometrów nie reagował na sygnały świetlne i dźwiękowe do zatrzymania. Ostatecznie auto udało się zablokować na ulicy Kosmonautów.

Mężczyzna nie chciał wysiąść z samochodu. Zablokował od środka drzwi. Policjanci wybili szybę. W tym momencie zostali zaatakowani gazem. Dopiero po kilku minutach udało się taksówkarza obezwładnić i zatrzymać. Cały czas w samochodzie było dwóch pasażerów.

Sprawę prowadzi prokuratura. Część świadków została już przesłuchana.

(az)