Czy spór o aborcję odżyje na nowo? To zależy od dzisiejszego spotkania w biurze Rzecznika Praw Obywatelskich z ekspertami w dziedzinie aborcji. Janusz Kochanowski wciąż nie wyklucza zaskarżenia ustawy o ochronie życia do TK, ze względu na "nieprecyzyjne" zapisy, które umożliwiają przerwanie ciąży w sytuacji, gdy zagrożone jest zdrowie kobiety - pisze "Dziennik".

Spotkanie w biurze Rzecznika Praw Obywatelskich utrzymywane jest w najgłębszej tajemnicy. Rzecznik zaprosił do siebie ekspertów w tej dziedzinie - mówi gazecie Stanisław Wileński z biura RPO. Nie chce jednak zdradzić żadnych nazwisk. Dodaje jedynie, że po spotkaniu Janusz Kochanowski prześle mediom komunikat.

Rzecznik nie chce robić niepotrzebnej sensacji, stąd dyskrecja - zapewnia inny pracownik biura. "Dziennikowi" udało się ustalić, że gośćmi Kochanowskiego będzie siedemnaście osób, w większości eksperci prawa, m.in. prof. Eleonora Zielińska, profesor prawa UW, Adam Bodnar z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, pełnomocniczka Alicji Tysiąc, prof. Jan Winczorek oraz Krystyna Kacpura z Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny.

Janusz Kochanowski chce się ich poradzić, czy powinien skierować do Trybunału Konstytucyjnego obowiązującą ustawę o ochronie życia. RPO uważa, że ogólny zapis dopuszczający aborcję w przypadku zagrożenia zdrowia matki może być zbyt ogólny i umożliwiać faktycznie aborcję na życzenie.

Takich obaw nie ma prof. Eleonora Zielińska, która weźmie udział w spotkaniu. Praktyka nie dowiodła, aby to określenie było pojmowane zbyt szeroko - stwierdza. Jej zdaniem, inne przepisy dostatecznie precyzyjnie mówią, co należy uważać za zagrożenie zdrowia matki. Zielińska uważa nawet, że praktyka lekarzy jest dziś dokładnie odwrotna, niż obawia się RPO i w wielu przypadkach mimo wskazań medycznych kobieta nie ma możliwości przerwania ciąży.

Na spotkanie Kochanowski zaprosił też byłą minister pracy w rządzie PiS Joannę Kluzik-Rostkowską. Ale nie mogę się pojawić, bo muszę być wtedy na obradach Sejmu - zapowiada posłanka PiS. Przyznaje jednak, że obawia się konsekwencji działań RPO. Uważa, że w pierwszej kolejności Rzecznik powinien sprawdzić, co na temat obowiązującej teraz ustawy uważają sami lekarze ginekolodzy. Potem - jeśli ci uznaliby, że są one nieprecyzyjne - postarać się rozwiązać problem osobnym rozporządzeniem. Żeby nie otwierać dyskusji nad ustawą. Bo wtedy może się wydarzyć wszystko - mówi Kluzik-Rostkowska.