Bogdan Rymanowski: Panie ministrze, czytał pan ostatnio gazety? Czytał pan sobotnie, dzisiejsze gazety?

Tadeusz Iwiński: Czytałem.

Bogdan Rymanowski: Tam wszyscy piszą o panu. Co się stało?

Tadeusz Iwiński: To jest jakiś teatr absurdu. Wszystko pokazuje jak czasami w Polsce szybko a czasem trudno trafia się na pierwsze strony gazet.

Bogdan Rymanowski: Ale przypomniał pan już sobie co pańska ręka robiła na miejscu gdzie kończą się plecy tłumaczki w Barcelonie w piątek?

Tadeusz Iwiński: Rozpatrywanie tego w takich kategoriach jest dla mnie żartobliwe. Ja niczego nie zrobiłem niestosownego. Jeżeli naprawdę się coś dzieje między kobietą a mężczyzną niewłaściwego, to dzieje się to w czterech ścianach a nie publicznie w otoczeniu ludzi. Ja akurat z panią tłumaczka znamy się od lat, lubimy się i to był zupełnie spontaniczny gest kilkusekundowy. Najprostszy dowód, że dowiedzieliśmy się o tym po przyjeździe do Warszawy.

Bogdan Rymanowski: I był to spontaniczny gest przyjaźni?

Tadeusz Iwiński: Ja mam taki sposób bycia. Być może będę go musiał powściągnąć. Wypowiedziałem się nawet dla „Gazety Wyborczej”, że główna lekcja, którą muszę wyciągnąć z tego, to to żeby bardziej zachowywać się tak jak Leonid Breżniew czy Michaił Susłow kiedyś, czyli bardziej pomnikowo, mniej spontanicznie i mniej gestykulować.

Bogdan Rymanowski: Czyli to taki nieuświadomiony gest?

Tadeusz Iwiński: Absolutnie.

Bogdan Rymanowski: Często dochodziło u pana do takich nieuświadomionych gestów? Często się to zdarza?

Tadeusz Iwiński: Ja jestem bardzo związany z Radą Europy od 12 lat. Jestem przewodniczącym polskiej delegacji. Tam gdzie jest 600 parlamentarzystów to my z tymi parlamentarzystkami z zachodu, z którymi się dobrze znamy, dwa razy dziennie spotykamy się, obejmujemy, ściskamy i to jest zupełnie normalne. To często one same to robią.

Bogdan Rymanowski: A czy same te parlamentarzystki głaszczą po plecach parlamentarzystów?

Tadeusz Iwiński: Nie. Pan to wszystko chce sprowadzić do żartu czy do groteski, ale tak jest. Może to się u nas komuś nie podobać. My mamy trochę inne podejście.

Bogdan Rymanowski: Czyli nie widzi pan, panie ministrze w tym nic niestosownego. Nie ma tutaj o co kruszyć kopi?

Tadeusz Iwiński: Dla mnie to jest zupełnie temat zastępczy i trzeciorzędny a nie drugorzędny.

Bogdan Rymanowski: Wie pan co powiedział jeden z działaczy SLD z Olsztyna, który wypowiedział się dla „Super Expresu”? Cytuję: ”Ja mu mówiłem, że on do dyplomacji się nie nadaje. Przecież takich rzeczy przy ludziach się nie robi. Jakby w nocy gdzieś robił, na osobności nie byłoby problemu. A teraz musi się głupio tłumaczyć”. Co pan na to?

Tadeusz Iwiński: To jest taka mentalność, która panuje w niektórych środowiskach, że wszystko można robić – nawet niewłaściwe rzeczy – ale prywatnie a nie publicznie. Jeżeli ktoś coś robi publicznie to publicznie trzyma się norm uznawanych dość powszechnie to budzi to jakieś wątpliwości.

Bogdan Rymanowski: Ja szczerze mówiąc nie pamiętam, żeby tak zachowywał się premier Aznar czy Berlusconi – też południowcy. Pan mówi, ze ma pan południowy charakter.

Tadeusz Iwiński: Ja chyba troszkę lepiej znam kraje południa. Bardzo często Filipe Gonzales czy Javier Solana – jeżeli pan ich obserwuje. Ja nie chcę powiedzieć, że to jest model, że to tak powinno stale być, ale jeżeli to się działo prawdopodobnie przy przejściu przez park czy ogród, który tam był więc...

Bogdan Rymanowski: Ale południowi politycy też, czasami ich ręka zmierza w kierunku pośladków kobiet?

Tadeusz Iwiński: Jeżeli pan chce z tego zrobić jakąś aferę Clintona to naprawdę idzie pan w złym kierunku.

Bogdan Rymanowski: Pan nazywa się Tadeusz Iwiński a nie Bill Clinton więc broń boże.

Tadeusz Iwiński: Żadnych analogii nie ma.

Bogdan Rymanowski: A co na te gesty przyjaźni wobec innych kobiet pańska żona?

Tadeusz Iwiński: Moja żona patrzy na to z poczuciem humoru.

Bogdan Rymanowski: Jest tolerancyjna?

Tadeusz Iwiński: Bardzo.

Bogdan Rymanowski: Minister Izabela Jaruga-Nowacka wydaje się chyba tutaj mało tolerancyjna, bo mówi, że pan premier i pan osobiście powinniście na te zarzuty odpowiedzieć nie żartobliwie, ale poważnie. Co pan odpowie pani minister Jarudze-Nowackiej?

Tadeusz Iwiński: Odpowiem to co odpowiedziałem panu – dla mnie temat jest zamknięty. W ogóle niepotrzebnie został wywołany.

Bogdan Rymanowski: Czyli pani minister Jaruga-Nowacka powinna się zając innymi sprawami?

Tadeusz Iwiński: Nie. Pani minister Jaruga-Nowacka powinna się zając sprawami, do których została powołana czyli dbaniem o równouprawnienie kobiet i mężczyzn. To jest ważne.

Bogdan Rymanowski: A pani minister Aleksandra Jakubowska też mówi, że są pewne granice „których przekraczać nie wolno. Tłumaczka jest podwładną ministra Iwińskiego. Premier powinien odbyć z ministrem bardzo poważną, męską rozmowę albo wyciągnąć inne konsekwencje.

Tadeusz Iwiński: Tłumaczka nie jest moją podwładną. Nie ma nic wspólnego ze sprawami, którymi ja się zajmuję. Ona jeździ z delegacją często, od dawna. Widzę, że pan chce całą rozmowę do tego sprowadzić i zwłaszcza jeszcze skonfliktować mnie z moimi kolegami.

Bogdan Rymanowski: Ja tylko cytuje wypowiedź pani minister Jakubowskiej, pani minister Jarugi-Nowackiej. Politycy opozycji, jak pan wie doskonale już głośno od soboty i w niedzielę także mówili, że powinien się pan podać do dymisji. Zrobi pan to?

Tadeusz Iwiński: Ja w ogóle nie widzę żadnego związku. Gdy usłyszałem, że pan poseł Giertych chciałby całą sprawę przekazać do Komisji Etyki - do Komisji Etyli można przekazywać coś co się stało. Więc jeśli ktoś ma zbyt wybujałą wyobraźnię, albo myśli że coś się stało co on może gdzieś w zakamarkach swojej świadomości dopuszcza, ale fakty są zupełnie inne.

Bogdan Rymanowski: Czyli nie poda się pan do dymisji?

Tadeusz Iwiński: Moim zdaniem to jest w ogóle śmieszny temat. Myśmy zajmowali się w Barcelonie poważnymi sprawami, procesem integracji z Unią, rozmowami dwustronnymi a tu nagle taka kwestia, która w klasycznych państwach w ogóle nie byłaby zauważona. Co się stało? Spontaniczne objęcie, dobrze znanej od lat osoby w publicznym miejscu.

Bogdan Rymanowski: Ale dziennikarze zachodni byli zaskoczeni tym zachowaniem pana ministra. To kamera zachodnia skręciła te zdjęcia nie polska panie ministra.

Tadeusz Iwiński: Pan mnie chce doprowadzić do tego, żeby na zasadzie klatka po klatce analizować poszczególne elementy. To naprawdę nie jest sytuacja zbrodni doskonałej, przed którą się chcę wyjaśnić.

Bogdan Rymanowski: Gdyby pan miał jeszcze raz możliwość przejścia, przespacerowania się przez ogród w Barcelonie to zrobiłby pan to samo czy będzie się pan powstrzymywał?

Tadeusz Iwiński: Powtarzam, że z tego muszę wyciągnąć wnioski, żeby być bardzo pomnikowy i spokojny.

foto Marcin Wójcicki RMF Warszawa