W związku ze śmiercią bliźniąt w szpitalu we Włocławku Ministerstwo Zdrowia zleciło skontrolowanie placówki. Dodatkową kontrolę przeprowadzą Narodowy Fundusz Zdrowia i wojewoda, sprawę zbadają też prokuratura i samorząd lekarzy. Według ojca dzieci, w szpitalu doszło do zaniedbań, które doprowadziły do śmierci nienarodzonych bliźniąt.

Matka dzieci przebywała w szpitalu przez dwa tygodnie, na przełomie grudnia i stycznia, z powodu komplikacji ciąży. Opuściła placówkę tydzień temu, ale zgodnie z zaleceniami zgłosiła się do niej ponownie w czwartek, zaniepokojona gwałtownymi skokami ciśnienia.

Na razie prokuratorzy, inspektorzy i urzędnicy nie chcą przesądzać, jakie dokładnie były przyczyny tragedii. Do tej pory udało się ustalić, że po tym, jak lekarz nakazał poród przez cesarskie cięcie, szpital nie wykonał jego zalecenia, tłumacząc się brakiem radiologa na oddziale. Przez tę zwłokę dzieci zmarły przed porodem.

Ojciec bliźniąt, który utrzymuje, że szpital odmawiał mu udzielenia pełnych informacji na temat stanu zdrowia dzieci, powiadomił o sprawie organa ścigania.

W związku ze śmiercią bliźniąt minister zdrowia zlecił szczegółową kontrolę placówki oraz pracy personelu medycznego. Wyjaśnianiem sprawy zajmują się konsultant krajowy w dziedzinie ginekologii i położnictwa, a także konsultanci wojewódzcy w dziedzinie neonatologii, ginekologii i radiologii. Dodatkową kontrolę przeprowadzają także NFZ i wojewoda - poinformował resort zdrowia.

Wyjaśnić sprawę chce też samorząd lekarzy. Rzecznik odpowiedzialności zawodowej Jolanta Orłowska-Heitzman postanowiła o wszczęciu postępowania wyjaśniającego, czy nie doszło do przewinienia zawodowego ze strony lekarzy - podała rzeczniczka prasowa Naczelnej Izby Lekarskiej Katarzyna Strzałkowska.

Prokuratura Rejonowa we Włocławku zabezpieczyła już natomiast dokumentację medyczną matki i dzieci w szpitalu. Jak poinformowano, po analizie materiałów i uzyskaniu wyników sekcji zwłok bliźniąt zostanie podjęta decyzja o ewentualnym wszczęciu postępowania w tej sprawie.