Władze Głowna w województwie łódzkim nie radziły sobie z zadłużonym szpitalem, postanowiły go więc wydzierżawić. Przetarg wygrała Wyższa Szkoła Informatyki z Łodzi. Dzierżawa będzie kosztować ją 80 tysięcy złotych miesięcznie, a pozyskane w ten sposób przez placówkę pieniądze pójdą na spłatę długów. Problem w tym, że władze nie zadbały o personel szpitala. Nikt w urzędzie miasta nie jest w stanie wyjaśnić, na jakich zasadach będą od 1 stycznia pracować lekarze i pielęgniarki.

To nie jedyny problem szpitala w Głownie. Narodowy Fundusz Zdrowia wypowiedział umowę tamtejszemu oddziałowi internistycznemu. Oddział nie może więc liczyć na zwrot pieniędzy za leczenie pacjentów. Wczoraj z powodu strajku lekarzy i pielęgniarek z oddziału trzeba było ewakuować do innych placówek 15 chorych. Protestujący żądają pięciusetzłotowej podwyżki pensji.

Agnieszka Wyderka odwiedziła pracujące odziały szpitala w Głownie:

W lipcu 2008 r. w szpitalu w Głownie rozpoczął się spór zbiorowy. Personel medyczny domagał się podwyżek, jednak nie doszło do porozumienia z dyrekcją szpitala. Po podpisaniu protokołu rozbieżności doszło do rokowań z udziałem burmistrza. Uzgodniono, że protestujący otrzymają podwyżki w wysokości 500 zł brutto. Dyrektor nie chciał ich jednak przyznać na stałe, tylko do końca roku, w formie aneksów do umów o pracę.

Jego zdaniem podwyżki nie mogły być przyznane na stałe, gdyż od nowego roku szpital ma być przejęty przez nowy podmiot, któremu nie można narzucać wysokości zarobków personelu. Strajkujący oczekują, że wynegocjowana podwyżka zostanie im przyznana na stałe, a nie czasowo.