50 milionów złotych, które Ministerstwo Edukacji chce przeznaczyć na zakup strojów dla miliona najbiedniejszych uczniów to za mało. 50 złotych może nie wystarczyć na zakup obowiązkowego stroju.

Zdaniem Ministerstwa Edukacji, to ile rodzice rzeczywiście zapłacą za mundurek zależeć będzie od tego, którą z ofert przedstawionych szkole przez producenta ubrań wybiorą. Bo to właśnie rady rodziców w porozumieniu z dyrekcją szkoły mają decydować o wyglądzie mundurka. Jeśli 50 zł nie wystarczy, rodzice będą ponoć mogli ubiegać się o dodatkowe wsparcie z funduszu stypendialnego szkoły.

Poza tym, jak tłumaczy rzecznik resortu Aneta Woźniak, ministerstwo nie będzie wymagało, by uczniowie byli ubrani w mundurku od stóp do głów. To niekoniecznie ma być marynarka i spodnie bądź spódnica. Może to być bezrękawnik, kamizelka – po prostu część garderoby, która odróżniałaby uczniów danej szkoły. A to według pani rzecznik powinno znacznie ograniczyć koszty.

Prawo do owych 50 zł resortowego wsparcia będą miały rodziny, w których dochód na jedną osobę nie przekracza 350 zł miesięcznie.