Inspekcja Handlowa zakwestionowała bezpieczeństwo 8 proc. skontrolowanych produktów, które zawierały szkodliwe substancje chemiczne - poinformował UOKiK. Wśród nich znalazła się m.in. biżuteria, wyroby skórzane i artykuły pielęgnacyjne dla dzieci.

Inspekcja Handlowa sprawdziła zawartość szkodliwych substancji chemicznych w przedmiotach codziennego użytku. W 92 proc. zbadanych produktów nie stwierdzono nieprawidłowości - podkreślił Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK).

Jak podkreślił Urząd, ołów, kadm, nikiel, ftalany i aminy aromatyczne to substancje, które mogą być szkodliwe, jeżeli są używane w ilościach przekraczających dopuszczalne normy. Celem ubiegłorocznej kontroli Inspekcji Handlowej było sprawdzenie wyrobów pod względem zawartości szkodliwych substancji chemicznych oraz wyeliminowanie niebezpiecznych produktów z rynku. Inspektorzy przyjrzeli się między innymi przedmiotom, które mogą mieć bezpośredni i długotrwały kontakt ze skórą człowieka - zaznaczył UOKiK.

UOKiK wyjaśnił, że kontrola objęła 135 przedsiębiorców. Zostali oni wybrani losowo lub w wyniku zgłoszonych skarg. Wśród 129 produktów zbadanych laboratoryjnie znalazły się wyroby z tworzyw sztucznych, biżuteria (również sztuczna), produkty i ubrania tekstylne, skórzane (także skóropodobne), akcesoria krawieckie, akcesoria do włosów oraz artykuły pielęgnacyjne dla dzieci - czytamy w komunikacie UOKiK.

Urząd podkreślił, że zakwestionowano bezpieczeństwo dziesięciu produktów, w tym m.in. biżuterię ze względu na przekroczony w niej stopień uwalniania się niklu (dwa produkty) i biżuterię sztuczną, w której wykryto przekroczenie dopuszczalnych norm zawartości ołowiu oraz niklu (pięć produktów), a także jedną partię wyrobów skórzanych z powodu zawartości amin aromatycznych.

Inspektorzy wydali m.in. "cztery decyzje zakazujące dalszego przekazywania towarów, dwie decyzje zwrotu kosztów badań laboratoryjnych". Natomiast 11 spraw zostało przekazanych do Państwowej Inspekcji Sanitarnej.

(mal)