Potrzebna jest ustawa szczegółowo regulująca przeloty najważniejszych osób w państwie. Tak uważa prezes Najwyższej Izby Kontroli po bardzo krytycznym raporcie NIK-u w sprawie organizacji tragicznego lotu do Smoleńska z 10 kwietnia 2010 roku. Z dokumentu wynika, że wszystkie instytucje biorące udział w przygotowaniu wizyty w Katyniu popełniły błędy.

NIK w swoim raporcie wykazał największe nieprawidłowości w pracy 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego, Ministerstwa Obrony Narodowej i Biura Ochrony Rządu. Zdaniem prezesa Izby Jacka Jezierskiego, wielu nieprawidłowości można było uniknąć, gdyby transport VIP-ów regulowała ustawa, a nie porozumienie czterech kancelarii: prezydenta, premiera, Sejmu i Senatu.

Nowa ustawa powinna wskazywać instytucję, która od A do Z odpowiada za przygotowanie i zabezpieczenie wizyt. Ważne, by w jednym miejscu ktoś zbierał zamówienia, planował wizyty i zabezpieczenie, ale i weryfikował, czy dochowano procedur i zebrano wszystkie wymagane zgody. Gdyby tak było przed 10 kwietnia, do katastrofy by nie doszło. Ten samolot wtedy by nie wystartował, bo instytucja odpowiedzialna musiałaby stwierdzić, że lotnisko w Smoleńsku jest lotniskiem nieczynnym. Nie ma zgodnie z polskim prawem możliwości lądowania - mówi Jacek Jezierski.

Dzisiaj, gdy obowiązuje porozumienie, a nie ustawa, szef kancelarii premiera - choć to on koordynuje VIP-owskie loty - może twierdzić, że przed 10 kwietnia nie miał wystarczających uprawnień. Tylko ustawa może bowiem narzucić obowiązki i ograniczenia na cztery najważniejsze urzędy z kraju.

Lot do Smoleńska nie powinien się odbyć

9 marca Najwyższa Izba Kontroli opublikowała raport o wizytach najważniejszych osób w państwie w latach 2005-2010. W najważniejszej konkluzji dokumentu NIK stwierdził, że wyjazdy VIP-ów, korzystających z transportu lotniczego, były organizowane w sposób, który nie gwarantował należytego poziomu bezpieczeństwa.

Najwyższa Izba Kontroli wypunktowała, że brakowało spójnego systemu procedur, a istniejące przepisy były w wielu wypadkach lekceważone. Przykładem jest tragiczny lot z 10 kwietnia 2010 roku, który w myśl obowiązującego w Polsce prawa w ogóle nie powinien się odbyć. Swój raport NIK przekazała do Sejmu.