Jest zawiadomienie do prokuratury dotyczące możliwości popełnienia przez Donalda Tuska zdrady dyplomatycznej. Pismo szefa MON Antoniego Macierewicza w tej sprawie wpłynęło wczoraj po południu do Departamentu do Spraw Wojskowych Prokuratury Krajowej.

Jest zawiadomienie do prokuratury dotyczące możliwości popełnienia przez Donalda Tuska zdrady dyplomatycznej. Pismo szefa MON Antoniego Macierewicza w tej sprawie wpłynęło wczoraj po południu do Departamentu do Spraw Wojskowych Prokuratury Krajowej.
Antoni Macierewicz /VALDA KALNINA /PAP/EPA

Doniesienie - jak usłyszał w PK reporter RMF FM Grzegorz Kwolek - dotyczy umowy między rządami Rzeczpospolitej Polskiej i Federacji Rosyjskiej ws. ram prawnych wyjaśniania okoliczności katastrofy smoleńskiej.

Po tragicznych wydarzeniach z 10 kwietnia 2010 roku ówczesny polski rząd wybrał Konwencję o międzynarodowym lotnictwie cywilnym, znaną również jako konwencja chicagowska, jako podstawę działania śledczych. Zakłada ona badanie katastrofy jak wypadku samolotu cywilnego.

Zdaniem PiS, prezydencki samolot, którym na uroczystości w Katyniu leciała polska delegacja i który rozbił się w Smoleńsku, to maszyna wojskowa i tak powinien być badany  wypadek.

Zespół śledczy numer jeden Prokuratury Krajowej, czyli zespół smoleński prok. Marka Pasionka, od sierpnia ubiegłego roku prowadzi odrębne śledztwo w sprawie zdrady dyplomatycznej.

"Tusk zawarł z Putinem nielegalną umowę"

Szef MON Antoni Macierewicz w rozmowie z "Gazetą Polską Codziennie" powiedział, że złożył zawiadomienie dot. podejrzenia popełnienia przestępstwa przez byłego premiera Donalda Tuska w związku z tragedią smoleńską. Podkreślił, że jego zdaniem doszło do przestępstwa. "Premier Donald Tusk zawarł z Władimirem Putinem nielegalną umowę na szkodę Polski i za to powinien odpowiadać karnie" - tłumaczył. Zawiadomienie MON ma dotyczyć okresu od 10 kwietnia 2010 roku do 2014 roku, kiedy Donald Tusk został szefem Rady Europejskiej.

Wątek domniemanej zdrady dyplomatycznej jest już badany przez zespół śledczy Prokuratury Krajowej wyjaśniający okoliczności katastrofy smoleńskiej. Prokuratura informowała o tym we wrześniu ubiegłego roku. Śledztwo dotyczy "działania w latach 2010-2011 na szkodę RP przez funkcjonariuszy publicznych upoważnionych do występowania w jej imieniu w stosunkach z Rosją podczas badania przyczyn katastrofy smoleńskiej".

Jesienią 2010 roku warszawska prokuratura odmówiła śledztwa wobec premiera Donalda Tuska i ówczesnego prezydenta Bronisława Komorowskiego. Chciał tego berliński adwokat Stefan Hambura, pełnomocnik m.in. syna Anny Walentynowicz. Według niego Tusk i Komorowski odpowiadali za rezygnację ze wspólnego polsko-rosyjskiego śledztwa w sprawie katastrofy w Smoleńsku.

Okoliczności katastrofy smoleńskiej bada specjalny zespół prokuratorów Prokuratury Krajowej. Na początku kwietnia ubiegłego roku PK po sześciu latach przejęła śledztwo ws. katastrofy smoleńskiej od zlikwidowanej prokuratury wojskowej. Wcześniej Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie postawiła zarzuty dwóm kontrolerom lotów ze Smoleńska (dotychczas nie zdołano im ich przedstawić) oraz dwóm oficerom rozwiązanego po katastrofie 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego, który zajmował się transportem najważniejszych osób w państwie.

(ug)